Na BP'05 wyruszyły z Polski dwa samochody, samochód nr 1, w którym jechali Azzaro, Kiero, Hakon, Adamsoft, Silent i samochód nr 2 z centrum z Bonzajem, Witją, Flowem, Dipswitchem i Kingą na pokładzie. Droga mimo, że przebyta była w miłym towarzystwie, okazała się bardzo męcząca, o czym najlepiej mogą zaświadczyć kierowcy obu samochodów, dlatego na BP'06 polecamy wybrać się samolotem (trzeba przyznać, że w kwestii połączenia między Bingen a portem lotniczym we Frankfurcie organizatorzy stanęli na wysokości zadania, zapewniając przejazdy busami między lotniskiem a partyplace). Azzaro, który prowadził samochód nr 1 przez całą drogę z Koszalina do Bingen, po przybyciu do celu dosłownie wypadł ze zmęczenia z samochodu. Zmęczenie to spowodowało chyba przekręcenie się jego zegara biologicznego tzn. gdy wszyscy się bawili i najwięcej sie działo na party Azzaro spał, zaś gdy większość ludzi spała Azzaro rześki i wypoczęty biegał po partyplace i strasznie hałasował. Pierwsze co uderzyło mnie po przybyciu do celu, to olbrzymia ilość ludzi (było to dla mnie jak i dla paru z nas pierwsze, zagraniczne party). Kolejna rzecz to hala, piękna, duża z ogromną ilością komputerów i zielonym boiskiem na zewnątrz, gdzie stały budki z jedzeniem (to okropne jedzenie było według nas jedyną porażką na tym party). Na boisku płonęło ognisko, na którym ludzie przybyli z Węgier ugotowali w olbrzymim, blaszanym kotle swoje, konkurencyjne do sprzedawanego w budkach, jedzenie. Gotowało się ono strasznie długo, a gdy cały proces zakończył się pomyślnie, wszyscy dookoła zostali obdarowani węgierską potrawą. Atmosfera, którą tworzyli ludzie przybyli z Węgier, Niemiec, Finlandii, Łotwy, Norwegii, Hiszpanii, Portugalii, Francji, Grecji, Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii oraz Polski była przednia. Bariery kulturowe i językowe zniknęły, wszyscy rozmawiali, wymieniali się swoimi wrażeniami z compotów, postępami i doświadczeniami programistycznymi, graficznymi, muzycznymi, organizacyjnymi itp. Wymiany dotyczyły jednak nie tylko poglądów i myśli, ale również alkoholi (szczególne wzięcie miało nasze piwo oraz fińska wódka salmiaki, robiona z takich obrzydliwych, anyżkowych cukierków, które rozpuszczane były w czystej wódce w procesie wielogodzinnego potrząsania butelką przez fińskich partowiczów). Zostały zawiązane nowe znajomości, odnowiono stare, a wszystko to zarejestrowano na zdjęciach, które teraz możemy oglądać na Slengpungu (szczególnie "nasi panowie" nie odpuścili nikomu i przez cały czas biegali z aparatami, robiąc sobie zdjęcia ze wszystkimi bardziej lub mniej znanymi i powszechnie podziwianymi osobami na party). Jeśli chodzi o bardzo napięty i atrakcyjny plan imprezy (godziny odbywania się compo i koncertów), to organizatorzy wypełnili go w stu procentach. Dzięki temu, że praktycznie wszystko odbyło się o zaplanowanym czasie, można było iść na miasto, do supermarketu czy pod prysznic bez obaw, że straci się coś co bardzo chciałoby się zobaczyć. Niestety, czy to z powodu braku muzyków w naszej ekipie (wprawdzie Dipswitch jest muzykiem, jednak jego utwór nie przeszedł pre selekcji a i on sam zbyt mocno nie agitował, aby koniecznie przesłuchać compoty), czy też z faktu, że prawie na każdym party ludziom umykają compoty muzyczne i tym razem dane nam było usłyszeć jedynie parę utworów ze wszystkich kategorii. Niedosyt muzyczny wypełniły nam jednak zespoły: BASS, DHBB, porywający Ultrasound i odrobinę szokujący Pornophonic. Dodatkową atrakcją (szczególnie dla pań) były zapasy kompletnie nagich fińskich atletów, którzy wyglądali jak Wikingowie walczący pod bigscreenem. Kończący zawody gest uniesionych w górę rąk wszystkich siłaczy obnażył całą prawdę, razem z faktem, że była to reklama scenowej strony gejowskiej. Ze wszystkich compotów na BP'05 najbardziej zapadły mi w pamięć: amiga demo compo i pc demo compo. Jakaż to była przyjemność oglądać i przeżywać je w towarzystwie Bonzaja, Kierownika, Hakona i Azzaro, który na szczęście nie przespał momentu pokazywania dema MAWI na bigscreenie. Do dziś nie mogę zapomnieć zachowania Azzaro po zobaczeniu rysunku, który rozpoczynał demo TBL "Ocean Machine" ze świetną i wzruszającą muzyką Yolk'a, puszczane w amiga demo compo jako ostatnie. Po prostu zaczął wyć z uwielbienia, a gdy pojawiła się scena z tańczącą kobietą z przyczepionymi do jej rąk wstążkami, Azzaro wstał z trybun i przez połowę czasu trwania dema bił pokłony w kierunku bigscreenu. Jak się później okazało, było to bez wątpienia najlepsze demo całego party. No, ale nie zapominajmy o naszym kochanym MadWizards, bo jak to Bonzaj wielokrotnie podkreśla: "Gdyby nie było MAWI, TBL nie robiłoby takich dobrych dem". Azzaro, Kiero i reszta ekipy nie dali plamy, pokazali kawał dobrej, solidnej roboty (aczkolwiek dla mnie osobiście zbyt podobnej, jeśli chodzi o montaż, do ich poprzednich produkcji), za którą zgarnęli trzecie miejsce w amiga demo compo. Pc demo compo rozpoczęło się o północy i zapowiadała się mocna konkurencja, gdyż wystawionych było 27 produkcji. Kiero, który wczesniej widział demo Plastic uznał, że jest ono zbyt krótkie by odegrać jakąś znaczącą rolę w compo, dlatego siedzieliśmy rozluźnieni, nie mogąc jednak doczekać się obejrzenia "195/95" na bigscreenie. Dodatkowo Bonzaj miał już jedną nagrodę w kieszeni, której się nie spodziewał, a którą otrzymał poprzedniego wieczoru. Była to nagroda Scene.org Awards za najlepszą grafikę w demie za 2004 dla "Your Fingers So Gently On My Skin". Nie spodziewał się wygrać nic więcej, a tym bardziej demem, w którym na pół godziny przed deadlinem, skasował przez pomyłkę parę scen i musiał odtwarzać plik z zapisanymi w nim danymi z pamięci. Sytuacja ta sprawiła, że w naszej ekipie zrobiło się dość nerwowo (muszę przyznać, że w tamtym momencie namawiałam Bonzaja, by już sobie odpuścił i że wstydem byłoby wystawienie takiego chłamu w demo compo). Bonzaj jednak był uparty, demo naprawił i dzięki temu mogliśmy siedzieć w nocy rozluźnieni po wcześniej przeżytych emocjach i oczekiwać spokojnie puszczenia produkcji na bigscreenie. Publiczność zgromadzona w hali już od pierwszych chwil trwania dema przyjęła je ciepło, zaś w miarę dalszego oglądania rozgrzewała się coraz bardziej, dając temu wyraz poprzez co chwila wybuchajace gromkie brawa i okrzyki zadowolenia. Bonzaj był szczęśliwy, zaś jego szczęście dopełniło się następnego dnia, gdy odebrał nagrodę z rąk Gizmo za pierwsze miejsce w pc demo compo. Jednak ogromne uznanie należy się nie tylko Bonzajowi, ale całej ekipie, bez której takie demo by nie powstało: Witji-grafikowi 3D, xenusionowi-grafikowi 2D i cdnalsiemu, którego muzyka nadała demu ten specyficzny klimat. Należy też wspomnieć o dawno niewidzianej grupie Anadune, której demo "ArtCity" zrobione we współpracy z nah-kolor, zajęło 14 miejcsce w pc demo compo. Bardzo ciekawe okazało się również wild demo compo z bezkonkurencyjnym "Shizzle" zrobionym na platformę Pokemon Mini przez Team Pokeme. Gdy ostatniego dnia na zakończenie wszyscy odśpiewali nieformalny hymn imprezy zespołu Apoptygma Berzerk, aż żal nas ścisnął, że to koniec i już wtedy zaczęliśmy myśleć o BP'06, na który na pewno pojedziemy. Kinga