Satelitte 2000 okiem lamera --------------------------- Huhu! Rok jubileuszowy jakoś nie przyniósł polskiej scenie obfitych plonów... Jeśli chodzi o ilość parties, to w tym roku ludziska nie mieli specjalnie w czym przebierać. Nie było kontynuacji Xenium, Rush Hours w Częstochowie, a Astrosyn`3 i Gravity`5 zostaly odwołane. W wakacje wygłodniała amigowa polska scena nie mając nic do roboty pojechała na piecowego Horizona... Ale, ale został nam jeszcze Szczecin i Satelitte Pary 2000. Jeszcze miesiąc przed imprezą nie chciałem jechać do Szczecina z prostej przyczyny - sZKOŁA, a poza tym miało być jeszcze Gravity`5 w Opolu, więc o wiele bliżej od mego miejsca zamieszkania, niż jakiś tam Szczecin ;). Ale jak nam wiadomo, Kazikowi i Solowi coś się odwidziało i party w Opolu nie ma... Dobra koniec z tym dziwnym wstępem i jakimiś rysami historycznymi. Przechodzimy teraz do normalnej części, czyli co?, jak? i za ile?. Wszyscy chyba już wiecie, jak wygląda jazda Zugiem (znaczy się PKP) i że trzeba było jechać długo etc. etc. Potem była stacja Szczecin - wysiadka. Party place było niedaleko stacji, jak to ogłoszono wcześniej w invitce na party. Oczywiście tym razem znowu wzrok mnie zawiódł i żadnych drogowskazów na party place nie widziałem (ale ja mam straszne problemy ze wzrokiem, więc proszę się nie dziwić =). Gdy już taki kaleki partyzant jak ja doszedł z niejakim Sil'em na miejsce, to już przy wejściu szok. Po pobraniu kwoty co łaska przez panów organizatorów doznałem szoku! Ludzie, od ponad roku wreszcie dostałem normalną votkę do głosowania! Tak, taką papierową, a nie jakąś dyskietkę (kurwa, ta dyskietka to moim zdaniem jeden z najbardziej poronionych pomysłów). Jezu, jak ja się wtedy cieszyłem - niczym małe dziecko =). Niestety moje szczęscie nie trwało długo, gdyż potem votkę mi gdzieś wcieło =(. Teraz na pewno chcecie się dowiedzieć co z samym "placem dla partyzantów". Tak więc po wejściu na główną salę można było zauważyć takie karteczki na ścianach - "Darmowy alkohol", "Hotel MAWI", "Klub Słowianin" (a nie to to była nazwa lokalu). Tak sobie jako lamer myślę, co to za jakieś drogowskazy? Wziąłem więc swoją pupę i ruszyłem w poszukiwaniu darmowego alkoholu... A wraz z tymi "dziwnymi karteczkami był jakieś strzałki naprowadzające na to cudowne miejsce (hehe =), co w naszym kraju jest nie możliwe, gdyż u nas nic nie ma "za darmo". Ech, będąc już przy schodach spotkałem wiecznie wesołego Zorkę, który, jak się potem okazało, był sprawcą tego, co mnie czekało na górze czyli w "darmowym alkoholu" =). A tam latały sobie butelki, było słychać pijacki bełkot oraz śpiew. Wśród biesiadników tego "jump'a" było wielu scenowych VIP'ów oraz jeden Yuppie, których to taki lamuch jak ja mógł wreszcie zobaczyć na własne oczęta. VIP`y był przeważnie już dawno odurzone alkoholem, więc były bardzo rozmowne. Ja też zresztą dla odwagi spożyłem pewne ilości alkoholu w postaci trunków takich jak wódka + woda mineralna + popychacz (taki wash & go). Potem był nieśmiertelny "Okręt mój płynie dalej" i tak oto Jimi sobie zaczął powoli schodzić z tego świata... Na sam koniec przyszło sobie 4 młodzieńców (których ksywek nie pamiętam, a szkoda, bo to byli fajni kolesie) i zaczli częstować "marichuaniną" (ten kto jeszcze nie kojarzy, dlaczego marichuanina, niech poczeka na taką białą książeczkę "Akta sprawy..., imię, nazwisko" i już będzie wiedzieć, skąd ta marichuanina, a nie marihuana)... Ci którzy mnie dobrze znają (czyli jakieś 2 osoby) wiedzą, że uwielbiam się narkotyzować ową substancją jak nikt inny =) Oj potem to ja miałem taką jazdę, że nie wiem nawet jakim cudem znalazłem się koło big screen'u, gdy kilka godzin wcześniej spałem na kocyku gdzieś tam w kącie sali... Podobno to za sprawą sił z "Mute12", hehe... Dobra, to były prawie wszystkie atrakcje zorganizowane przez partyzantów =) Teraz przejdę do mniej wesołych spraw, czyli do tego, co zorganizowało nam Appendix. Przede wszystkim ochrona nie rzucała się tak mocno ludziom w oczy niż np. na Horizonie we Wrocku... Ja sam widziałem ją chyba z pięć razy. Co do jakości takich elementów jak bigscreen czy nagłośnienie nie wypowiadam się, bo widziałem już lepsze. Dla pocieszenia madbart'a powiem, że i tak było to lepsze od tego na Hujozonie 2000. Blaalllaa, to tyle, jeśli chodzi o organizację itp. Teraz mięsko, czyli to, co przygotowali ludziska na compoty! Zacznę może od tego że multi channele, raye i gfx compo po prostu przegadałem, więc nie wypowiadam się na ich temat. Co da msx'ow, to ograniczę się do 2 utworów. Pierwszy to cztero kanałówka Spectry pt. "Second Mainframe", która rozpierdala! Nawet ja, człek co jeszcze do niedawna nie trawił twórczości tego muzyka uznaję ten kawałek za najlepszą cztero kanałówkę, jaką dano mi było słuchać w tym roku... Ludzie - totalny odjazd! Drugim godnym polecenia utworem był Sid'ek pod wiele mówiącym tytułem "exit" nieznanego mi autora... Takiego rozpierdolu na Sid'zie już dawno nie słyszałem, nic więc dziwnego, że podczas sid compo ludzie tańczyli do tego utworu. Obie prace z nieznanych mi przyczyn nie zajęły pierwszych miejsc w swoich kategoriach. Dlaczego? Bóg jeden raczy wiedzieć, ale to nie jeden taki przypadek na tym party. Co do wszelkich execów na "smutnego grzyba", to nic specjalnego nie pokazano. Ot addict pokazał aż 3 dema, dzięki czemu zebrał wszystkie nagrody na pc demo compo i pojechał w siną dal =). Inna grzybowa grupa była tak bezczelna że pokazała 4-kilówkę wykraczającą poza zakres (o 170 b) przewidziany dla tej konkuręcji... Zresztą sama praca też była żenująca, niczym "Athmosfer" by korezone. Nic to, grzybiarze pokazali co mieli, więc pora przejść do mięska, czyli exeki dla Amisi... Wpierw uraczono nas 4 kilówką by Loaderror/Ephidrena. Co ja mogę o tym powiedzieć? Nic! Po prosto loady puścił nam po raz kolejny "Big!" z pozmienianymi parametrami dla tuneli, a gawiedź się cieszyła, że "zachód" coś wystawił na polskim party. Echh... Szkoda gadać, a sam Loaderror schodzi już na psy. Amiga Intra 64kb to było to, na co czekałem wygłodniały już ponad rok. Wreszcie można było sobie zobaczyć pierwsze polskie intro pod WarpOs, kodowane przez Mavey'a oraz debiutanta na polskim "rynku" koderskim - Diamonda. Oj, Potiony dały czadu! Na szczególną uwagę zasługują scenki oraz zabójcze ruchy kamery po virtualnym świecie. Ludziska, takiego czegoś raczej już się nie uraczy na 040/060... Skończyły się czasy, gdy produkcje pod PowerPC nie szokowały tak tłumu jak dzisiaj. Drugim godnym odnotowania intrem był "Yoo" by Moons. Tym razem nie postawiono na zabójcze Scenki + PPc, no może źle to ująłem, scenka była jedna bo jedna... ale za to jaka!!! Ot mamy sobie "virtualnego chłopczyka", który to beztrosko tańczy w takt chipka by Teo. Wszystko to jest okraszone cukierkowym klimatem a'la "Y'aga" Anadune i zajebiście się prezentuje. Tutaj jeszcze jedno "ale" co do całego konkursu na najlepszą 64-kilówkę, "Yoo" mimo że wybijało się mocno ponad pozostałe prace zajęło ostatecznie dopiero 3 miejsce (na 4 intra!). No i ostatnia compotyszjon, czyli Amiga demo compo... Od razu widać, że nic cudownego nie pokazano tak, jak to było na 2 poprzednich edycjach. Zabrakło takich tuzów polskiej sceny jak Mawi czy Flopi, gdzieś wyparowali Venture i Anadune. Nie wiadomo, czy coś jeszcze pokaże "dwu osobowe trio" Total Vision... Ale cieszmy się tym, co jest - w sumie na 5 pokazanych prac były aż 3 debiuty w demo compo i może skupie się najpierw na nich... Miejsce 5 poszło dla Vezzyi i ich "Murderer". Osobiście uważam, że to trochę niesprawiedliwe miejsce dla tej produkcji, gdyż Vezzya jako debiutant odwalili kawałek nieźle wydesingowanego demka, które po pewnym dopracowaniu mogło by kosić na chartsach niejedeną produkcję w modnym ostatnio chujowym stylu "TEBEELOWO-Pulsowym"... A tak ze względu na pośpiech i brak dobrej grafiki jest 5 miejsce. Miejsce numerr trzy, czyli "Planet Goa" by Decree - tutaj już lepiej, niż w wypadku Vezzyi, a to z tego powodu że "Decery" mają już pewne osiągnięcia na polu 64-kilówek, więc dziwi mnie to trochę, że dopiero teraz odważyli się pokazać jakiegoś "konkreta". A co w samym demku? Kilka scenek 3d, trochę tuneli i fajny utworkek w stylu goAAAA! Produkcja trzyma klimat i panowie z Decree nie muszą się wstydzić swojego "dziecka"... Tak już między nami (czyli mną a czytelnikiem =), to jest to 3 demo w tym compo, do którego muzę stworzył Spectra! Miejsce numer dwa zajęło demcio pod "power pieca" by Encore. Jak mogłem wywnioskować z pliku #?.readme Encore jest nową grupą na amigowej scenie i ma już zapewniony niezły start, a to ze względu na najbardziej wymagający Demomaker... Ejj! panowie, bez jaj, ale 8mb karta graficzna to jeszcze na dzisiaj nie taki standart jak PPc... Owszem, ja rozumiem, że postęp techniczny kosztuje a scenki takie, jakie oferują nam dema na grzyba wymagają akceleratora i odpowiednich mocy przerobowych, ale przynajmniej mogliście wypuścić jakiś patch dla biednych aga'tkowiczów, takich jak ja. Zresztą StormMesa chodzi także pod agatką, więc co was ugryzło, żeby wasza produkcja otwierała ekran w tak dużej rozdzielczości. O ile się orjentuję, to 1200x700 parę czy coś koło tego. O samym demku nie napiszę nic, gdyż to, co było pokazane podczas party znowu przegapiłem... A szkoda... Zostało mi tylko wspomnieć o dwóch demkach ze stajni Appendix czyli "Mayhem" i "I want to be machine" Pierwsze to demko kodowane przez Emersa. Znowu czegoś zabrakło - w tym wypadku jakiegokolwiek dezajnu lub czegoś, co by go przypominało (to jest tylko moje prywatne odczucie). Niezłe efekty 2d (a tam! zajebiste!) i to co zawsze dokuczało wszystkim produkcjom Appendix, czyli początek zgrany z muzą, po czym wszystko leci samopas (ja już gdzieś te słowa czytałem? dopisek własny). I tak odkąd pamiętam, kto by dla Appendix nie kodował, to ten jeden mały element zawsze się sypie, albo ja jestem tak przewrażliwiony? No i miejsce pierwsze dla Kierownika. Ten koder podobno debiutował rok temu właśnie na Satce i wtedy już pokazywał, że to nie byle kto? Po roku ma już chłopak na swym koncie dwa niezłe dema i widać że nie spocznie tak szybko na laurach. Więc co można zobaczyć w "ITBM"? Trochę modnych ostatnio blobów 3d, tuneliki, scenki 3d - "do wyboru, do koloru". Mamy także zapierającą dech w piersiach grafikę Slayer'a oraz dwa klimatyczne utwory - po jednym - Spectry i JazzCat'a. Produkcja ta skupiła najlepszych ludzi na polskiej scenie roku 2000 i niestety jest rozczarowująca... Oczywiście appendixowy standard został utrzymany, nawet gdy demko kodował boski Kierownik - znowu coś jest nie tak z efktami a dzwiękiem. Może to wina mojej 040/40 mhz? Nie wiem. Dalej zajebiste pikczery Slayer'a zostały pokazane w 320x200, a nie 320x256, przez co mamy je obcięte u dołu, całe demko przypomina trochę (ale tylko trochę :), jakby było wzorowane na tandetnym "Rain" by TBL... Wiem, wiem - panowie uznacie mnie teraz za heretyka lub w najlepszym wypadku za nieszkodliwego idiotę, ale dajcie sobie siana z tym "Rainem" - nie dość, że podobne demko istnieje na grzybie pod tytułem "Tour" stworzone przez Sun..., znaczy się ś.p. Pulse, to pan RubberDuck zajebał żywcem jeden efekt z tego demka razem z teksturami (tunel z galaktyk). Wiem, że dla prawie 95% amigowej demosceny "Rain" jest rzeczą świętą do tego stopnia, że ludzie robią pielgrzymki do miejsc gdzie jest Amisia mc68060 na pokładzie po to, aby to demko zobaczyć. Ale może najpierw wybierzcie się do znajomego grzybiarza aby spędzić chwilkę z "Tour" by PulSe. Naprawdę w tym roku powstało kilka o wiele lepszych tytułów na Amisię np. produkcje Mankind, Potion, Madwizards, Loonies czy choćby właśnie "ITBM" by Apendix... Dobra, to tyle z tej chaotycznej relacji... Jeżeli jakimś cudem dotrwałeś do końca, drogi czytelniku, i masz już mnie dość, to cię pocieszę, że najbliższe party jest dopiero za jakieś cztery miechy, optymistycznie licząc =). Dla wszystkich fanów "Rain" by 'Tableta' - jeśli macie jakieś konkretne dowody na to, że to Pulsaki zrzynały z TBL, to dawajcie znać, może wyjdzie z tego jakaś wesoła przepychanka, bo ostatnio w zinach amigowych panuje jakiś taki ponury nastrój, wszyscy są w sprawach sceny okropnie poważni do tego stopnia, że nawet najmniejsza krytyka wywołuje "burzę w szklance wody"... Wasz Lamer-Partyzant Jimi'Che of Da'hoo{pc} grudzień 2000 ps. Tak w ogóle to Jimi, niech cię piekło i szatani wezmą z twoją pisownią...