Horizon 2K - un-live raport
                     ---------------------------


Część pierwsza: "Na 12h przed drugim Horizonem" - 7.7.2000 (piątek)

Gdr:  GDR  online...  (cokolwiek  to  znaczy).  Telepiemy  się właśnie
pośpiechem  z  Białej Podlaskiej do Wawy, a dalej do Wroca na pierwszą
imprezę  w  tym  roku.  Chyba  wyjechaliśmy  trochę  za  wcześnie  (na
szczęście  Masa tego nie wie, bo czyta książkę). Większość ludu jedzie
później  około północy lub jutro rano. Na razie nic się nie dzieje, no
to  może  jakieś  oczekiwania:  Dygujemy  kompa  i  mamy  nadzieję, że
wejdziemy  na  salę wcześniej, niż to obiecywali organizatorzy. Według
zapowiedzi ma to być pierwsze party "na poziomie" - sponsorzy, kultura
i brak zarzygańców. Jak wiadomo (nie byłem ale podobno) na poprzedniej
edycji  nagrody  były  skromne, ale liczył się prestiż wygrania czegoś
(głównie  miejsca)  i  tak  powinno  być na każdym party. Eliminuje to
przekręty  przy  głosowaniu. Mamy nadzieję, że będzie kilka giga softu
do  zgrania  (głównie z Horizon). Podobno rok temu można było zgrać do
pełna  dysk  i  jeszcze brakowało. Masę przy życiu trzyma jedynie myśl
(obsesyjna),  że  będzie  blisko  do  morza.  Zabrał nawet swoją żółtą
gumową kaczkę (będzie uczył ją pływać).

A teraz w punktach:

- big screen jak stodoła
- ciemna duża sala
- non-stop dema na bigu
- muza do bólu ("bananowa kochanka"!)
- zawalenie ludu z kompami i stuffem
- kilkanaście crazy dem
- zajebiście wyśmienite produkcje
- niezła zabawa

No  i  mamy  całkiem  niezłe  party.  Podobno po raz pierwszy w Polsce
będzie   inet  na  party  place.  Ciekawe  czy  będą  to  tylko  kompy
organizatorów (sponsorów) czy też szafa HUB'ów do podłączenia się (no,
może chociaż jeden). Następne wejście po przerwie reklamowej.

Masa:  Ok. To co napisał GDR jest najlepszym odzwierciedleniem naszych
oczekiwań,  ale  jak wiadomo wszystkie zapowiedzi, preinvitki, invitki
są  różowe  i  piękne  doputy,  dopóki nie wejdzie się na party place.
Chociaż  w  tym  przypadku  naprawdę  można wierzyć organizatorom (ich
własne  ksywki  zobowiązują),  że będzie to dobra impreza. Ja mam taką
nadzieję.  Mało  tego!  Po  'Horizonie  #2'  spodziewam się więcej niż
'tylko'  dobrego party. Liczę, iż hasło 'na poziomie' nie będzie tylko
kolejnym sloganem reklamowym. Hmm... z drugiej strony jeżeli okaże się
ono  prawdą  będzie mi trochę brakowało naszych scenowych ochlaptusów.
Ciekawą  sprawą  może  być  też  inet na sali. To już by było coś - na
Gravity  można tylko o tym pomarzyć. Naprawdę moje oczekiwania są duże
(jak  przed  każdym  party  zresztą).  Zastanawiam  się też jak sprawa
będzie  wyglądała z produkcjami. Wiadomo iż nie będzie 4 channel compo
-  zostało  ono  połączone z multichannelami, a to po to, aby podnieść
poziom  pierwszych  miejsc,  gdyż trzy pierwsze zostaną wyemitowane na
antenie Radiostacji. Jest to wspaniała promocja dla scenowych muzyków.
Są  plusy,  są też minusy - ci, którzy robią four channele (np. muzycy
amigowi)  są  troszeczkę  pokrzywdzeni. Dema to pewnie pod Windows i z
akceleracją,  bo  pod  Dosa mało kto już robi. Ich poziom powinien być
wysoki,  w końcu najbardziej osławiona polska elita scenowa pochodzi z
Wrocławia.  W  tamtym  roku było słabo, nie przyznano nawet pierwszego
miejsca  w  demo  compo,  teraz na pewno będzie lepiej. Prawdopodobnie
będzie  raport  online w Internecie, więc posiadacze stałych łącz będą
mogli  sobie  obejrzeć to i owo, a modemowcy mogą co najwyżej zobaczyć
slajd z rozpoczęcia i rozdania nagród (TePsa suxx!), ale czy jest ktoś
kto  interesuje się sceną i nie jedzie w ten weekend do Wrocławia? Nie
wydaje  mi  się. Blisko roczna susza może wyjść na dobre tej imprezie.
Póki co droga na Śląsk nie jest wspaniała. Kiepawa pogoda, zły rozkład
pociągów  i  w  ogóle wszystko się pieprzy, ale dojedziemy, zobaczymy,
opiszemy.


Część druga: "Party"

Drugi   Horizon   odbywał   się  w  "Pałacyku",  gdzie  jedna  z  sal,
prawdopodobnie  największa,  przeznaczona  była  na party place. Przed
wejściem  do  tej  sali trzeba było wybulić parę groszy, podać ksywkę,
grupę  i  już  jesteś uczestnikiem Horizon 2k party. Pierwsze co rzuca
się  w  oczy  to to, że jest ciemno, dobrze, będą dema. Big screen już
został  ustawiony, tak samo jak cała sterówka. Jeśli chodzi o ekran to
duży  on  nie  był,  ale  rzutnik  dawał  obraz  ostry  jak żyleta, co
rekompensowało  straty  związane  z  wielkością.  Trochę  ludzi spało,
trochę  siedziało i rozmawiało, w sumie było już kilkadziesiąt osób, a
należy  powiedzieć,  że  to  dopiero  ósma  rano.  Zabraliśmy  się  do
podłączania   kompa,   w   tym   samym   momencie  zaczęto  wyświetlać
najpopularniejsze  produkcje  (m.in. 'Vip2', 'Wonder'). Powoli zaczęła
się  krystalizować  naprawdę  fajna  atmosfera. Co chwila ktoś wpłacał
wejściówkę  i  napędzał tłum na sali - to też dobrze prorokowało. Obok
sali  głównej,  gdzie  ustawiono cały sprzęt i gdzie odbywać miały się
konkursy, umiejscowiony był sleeping room - tam także przebywało kilka
osób  opatulonych  w  swoje mięciutkie, scenowe śpiwory. Za pokojem do
spania  znajdowała  się jeszcze jedna sala, a tam barek (co prawda nie
najlepiej  zaopatrzony, ale przecież można było kupić coś na zewnątrz)
i  wyjście  na taras widokowy. Ogólnie zapowiadana kultura może i była
widoczna,  chociaż  nie tak do końca. Teraz wydaje mi się, że wszystko
było  w  porządku,  ale trzeba wiedzieć, że jest już grubo po party; w
czasie  trwania  party wydawało mi się zupełnie co innego. Wpływ na to
miało  na  pewno  zmęczenie,  w  końcu  cała  noc  w pociągu i dyganie
komputera.  Zresztą przeczytajcie sami, ten tekst napisałem siedząc na
party:

"Dobra, już od kilku godzin jesteśmy na party place. I jak? Hmm... tak
sobie.  Sala nie jest duża, ale powinno wystarczyą miejsca, powinno bo
narazie  jest  tylko  kilkadziesiąt  osób  reszta  zapewne  będzie się
zjeżdżać  przez  cały  dzień.  Obok  jest  sleepeng room i barek. Jest
natomiast mało miejsca dla tych, którzy przywieźli ze sobą kompy. Jest
już  kilka  sztuk  i  właściwie  nie  bardzo  jest gdzie się rozłożyć.
Alternatywą  jest  pokój  obok,  ale kto by chciał siedzieć w sleeping
roomie,  nie  widząc  big  screen'u, ani tego co się dzieje na głównej
sali.  A właśnie - big screen. Jest mały ale obraz na nim jest ostry i
dobrej   jakości.  Wraz  z  rzutnikiem  ustawione  są  dwa  komputery:
puszczane  są  na  zmianę  dema  i  muzyka.  Ogólnie organizacja audio
wizualna jest w porządku. Mi się podoba.

Niewiele  ciekawego  się  teraz dzieje można by pozwiedzać miasto, ale
pogoda  daje  ciała:  leje  i  nie  zamierza przestać. Tak samo jest z
tarasem,  na  który  można  wyjść  poprzez  sleeping room - niby fajna
sprawa, a nikogo tam nie ma.

Jak  narazie zapowiadane "na poziomie" jest faktem. Kulturka i w ogóle
ale  w  klopie  i  tak już ktoś zdążył obsrać deskę. Wiadomo już, że w
compotach będzie trochę muzyki, interek, będzie nawet jakieś demo.

Można porozmawiać, można pooglądać demka, można coś zjeść i czegoś się
napić,   a  także  skopiować  trochę  softu.  Póki  co  zapowiada  się
dobrze..."

Tak to właśnie wyglądało na żywca, w sumie nie było aż tak źle. Wydaje
mi  się  także, iż pomysł z aparatem jest udany. I chociaż bardzo dużo
zdjęć  nie  wyszło  to i tak bonus będzie ciekawy. Party trwało, ludzi
przybywało.  Dzień  nie  był  nudny, chociaż patrząc na ekran co jakiś
czas dostawałem deja vu, powtarzały się demka, ale muza, na szczęście,
była  zróżnicowana.  Zwiedziłem kawałek Wrocławia - to naprawdę piękne
miasto,  zrobiłem  mini zakupy, troszeczkę zmokłem i wróciłem na party
place,   by   oczekiwać  pierwszych  konkursów.  Te,  jeśli  chodzi  o
produkcje,  miały się rozpocząć o 21.00, ale wiadomym było iż ten czas
może  ulec  wydłużeniu.  Taką dziurę organizatorzy starali się zapchać
crazy  compotami, to te typu, bek compo, pompka compo itp. Niestety te
jakoś  słabo  bawiły  publiczność  i  ogólnie można powiedzieć, że nie
wypaliły.  Ale  fakt  faktem  -  były a że nikt nie chciał brać w nich
udziału,  to  już  inna sprawa. Spędzając czas na rozmowach i zjadaniu
wszystkiego  co  jest i nie śmierdzi mięsem dotrwałem do inagurującego
wszystkie  konkursy,  chip compo. Wystawiono w nim 10 chipów. 8 z nich
było bardzo dobre, a kawałek, bodajże 'Bullet' wywołał wręcz owację na
stojąco. Był to jeden z lepszych compotów tej nocy. Później wystawiano
Ascii, które były takie sobie, nic porywającego a następnie Ansi. Były
tylko  trzy  sztuki  jakością  dorównujące  (poza  jednym przypadkiem)
Ascii.  Następnie  poszło  8  bit gfx. Spośród dziesięciu prac, według
mnie   tylko   jedna  była  bardzo  dobra.  Reszta  to  szare  tło.  W
multichannelach  absolutnie  bez żadnych rewelacji, ale przecież po to
jest   muzyka,  aby  jej  słuchać  i  ktokolwiek  kto  wysłuchał  prac
wystawianych  w  tym  konkursie na pewno nie żałuje. Wśród ogromu prac
grafików,  którzy  zjechali  się na Horizon'2k wyraźnie wyróżniała się
praca  Dżordana. Swym kunsztem dorównuje on najlepszym, a we Wrocławiu
wygrał  nawet z Lazurem. W mp3 standardowo wygrali najlepsi, nie, nie,
bez  żartów,  ich  produkcjie naprawdę były najlepsze z kanonu ogólnie
fajnych utworów.

Intra  przeszły  bez  większego  echa i w końcu czas przyszedł na demo
compo.  I  tutaj  szok.  Dosowe dema nie istnieją, winda + akceleracja
miażdży je i zjada na śniadanie. Smutne to ale prawdziwe. Niestety dla
dosomanów  nastał  czas  wygładzonych  krawędzi  i  32-bitowej  palety
kolorów, ale co by nie mówić, to musialo się to kiedyś stać. I wszyscy
ci,  którzy  kodują  pod dosa a chcą dalej robić dema będą musieli się
przesiąść  i  trochę  pouczyć  pracy z nowymi kartami. Ale wracając do
party.  Dema  reprezentowały  bardzo  wysoki poziom, rzekłbym, że zbyt
wysoki  jak na Polaków. Ja rozumiem, ze Sunflower wypuścił "Wondera" i
przyprawił  o  dygoczące  ręce  większość  koderów,  nawet za granicą,
jestem w stanie pojąć, że ludzie zaczynają robić dema pod dopalkę i że
te  będą reprezentowały wysoki poziom, ale jeszcze rok temu na Gravity
wyszły   dwa  dema  pod  Rivę  (w  tym  własnie  'Wonder'),  a  reszta
reprezentowała  wysoki poziom bez żadnego wygładzania. No tak, to było
rok  temu. Nasza scena ewoluuje. Suma summarum można powiedzieć, że na
drugim  Horizonie  były  piękne  dema (jedno piękniejsze od drugiego),
wygrał  Lettique  &  Friends  z  demem  pt.  "Time Machine", drugi był
Sunflower  z "Teslą" (moim zdaniem jest to lepsze demo od pierwszego),
a  trzecie  miejsce  zajęła  produkcja  Nah-Kolor  - "33". W konkursie
wzięło  udział osiem dem, z czego tylko dwa okazały się knotami. I już
po compotach.

W podsumowaniu trzeba powiedzieć, że było naprawdę fajnie i warto było
pojechać.  Party zorganizowane było wręcz wzorowo, prac było dużo i na
dobrym  poziomie,  był  tez  kabel i sieciówki i w ogóle organizatorzy
dotrzymali  obietnic.  Może  zawiodłem  się na frekwencji, ale sam nie
wiem  czego  mogłem się spodziewać - 1000 osób jak na czwartym Intelu?
Chyba  sam  z siebie żartuję. A z kulturą to różnie bywało, przekonali
się  o  tym  sami  wodzireje  odwiedzając  w niedzielę rano ubikację =
"K...a, kto to posprzata?...". Nic to, dobrze było.


                              Masa & Gdr