Satellite`98 partyreport ------------------------ W dniach 7-8 listopada odbył się w Szczecinie ostatni tegoroczny zjazd sceny, czyli Satellite`98, zorganizowany pod szyldem grup Appendix oraz Pic Saint Loup. Party szeroko reklamowano zarówno w prasie, zinach i packach scenowych, w internecie za pomocą specjalnego serwisu, jak i najlepiej sprawdzonym sposobem, czyli niezawodną pocztą pantoflową. Pomimo tak dużego natłoku informacji zapewniano o jego niekomercyjności, a także odmienności w stosunku do dzisiejszego niechlubnego standardu (IO5). Złoty środek miał się znajdować w powrocie do tradycji pierwszego zlotu sceny w Szczecinie, który miał miejsce w zamierzchłym roku 1992-gim. Te i inne zapewnienia skusiły mnie, by udać się tam i skonfrontować te dane z rzeczywistością. Oprócz mnie według listy gości zjechało się także i 314 innych osób, w przytłaczającej większości z jedynie słusznej sceny amigowej. Wraz z ekipą z Koszalina pojawiliśmy się na partyplace tuż przed godziną piątą rano i od razu bardzo przyjemne zaskoczenie - nikt nie spał, wszystko już działało, a w drzwiach powitał nas szeroki uśmiech Entera. Ceremonia wejścia i uszczuplenia kieszeni przebiegała sprawnie nie powodując przestojów w niewielkiej kolejce, która powstała przed stolikiem. Po wejściu na salę główną można było zobaczyć chyba największy bigscreen w Polsce - kawał szmaty, pozszywanej z pasów białego płótna porozciągany na wszystkie strony mocnymi linami - w sumie bardzo oryginalny sposób montażu. Tuż pod nim niewielkie podwyższenie, na którym odbywały się konkursy i ogłaszano party komunikaty. Oprócz tego na sporej sali gimnastycznej poustawiano masę ławek pod komputery i, co mnie zdziwiło, jako że zawsze o to zabiegałem - mnóstwo koszy na śmieci. Choć raz ten, kto chciał, mógł być kulturalny. To dobra wskazówka dla organizatorów kolejnych parties. Bigscreen i nagłośnienie działalo już o tej porze bombardując zebranych starymi i nowymi demami. Na piętrze umiejscowiono sleeping room, w którym ułożono kilka materacy oraz... ciepłe grzejniki, do których można się było przytulić będąc zziębniętym po podróży przez wyludnione miasto. Pokoik ten odizolowano, skutkiem czego nawet mocno podkręcone nagłośnienie nie przeszkadzało w śnie. Oczywiście miejsca na materacach już brakowało =) Pytanie - kiedy i o której godzinie trzeba wpaść na party, żeby być pierwszym gościem? We czwartek?... Po oddaniu stuffu do konkursów udałem się na krótką drzemkę. Rano zaskoczyła mnie niewielka jeszcze grupa gości oraz lamentujący Enter, który panicznie obawiał się z jednej strony długów, a z drugiej dyrektorki szkoły, do której na co dzień uczęszcza. Na szczęście po wzejściu słońca ludzi wciąż przybywało i wkrótce można było zacząć serwowoać zebranym ludziom atrakcje. Party to różniło się na korzyść tym od innych, że praktycznie cały czas coś się działo - jeden zwariowany konkurs gonił kolejny, zaś niezmordowani organizatorzy wciąż donosili kolejne, coraz bardziej absurdalne nagrody. Zebrani mogli więc wygrać oryginalne czapki wojskowe polskiej armii, cukierki, deski, prezerwaytywy, łodki z papieru oraz całe mnóstwo innych niepotrzebnych śmieci (np. holenderska rejestracja =). W przerwie pomiędzy konkursami puszczano znane i uznane przeboje w stylu ścieżki dźwiękowej do filmu "Janosik" lub "Czarne chmury" - to bardzo miła odmiana w stosunku do disko zapychaczy lub ciszy z innych parties... Nad bezpieczeństwem scenowców czuwała ochrona - miła i sympatyczna, nie narzucająca się i interweniująca spokojnie, aczkolwiek stanowczo wyrzucając wszystkich niepodporządkowujących się regulaminowi z głównej sali. Młodzi panowie co prawda odstraszali swoimi uniformami, jednak w bliższej rozmowie przyznawali się, że chronienie tego typu imprezy to bardzo przyjemna odmiana w ich prostym życiu. Gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi rozpoczęto music compos. Oba konkursy odbywały się na Amigach z kartami muzycznymi, zaś utwory puszczano przy pomocy DigiBoostera Pro. To pierwszy taki przypadek i miejmy nadzieję, że nie ostatni. W przypadku modułów czterokanałowych selekcję przeszło dziesięć kompozycji, zaś modułów wielokanalowych dopuszczono aż piętnaście. Nieporozumieniem moim zdaniem było stawianie na równych szansach modułów czterkonałowych stworzonych na Protrackerze i na FastTrackerze - przecież oba te programy oferują odmienne mozliwości, przy czym FT pozwala na polepszenie jakości kompozycji przy niewielkim nakładzie pracy. W każdym bądź razie poziom tych utworów był... żenujący. Adamsoft, człowiek odpowiedzialny za selekcję przepuścił jedynie moduły w oldskool`owym stylu, czyli najczęściej drażniące uszy zebranych. Według niepotwierdzonych jeszcze oficjalnie wyników wygrał Morfi kompozycją "Mechanicus", tuż za nim uplasował się Norm z utworem "Drop of fuel", zaś pierwszą trójkę zamyka Fitzroy kawałkiem "Neon`s mind" (nota bene najlepszym z wybranych). Po przesłuchaniu wszystkich utworów w domu można częściowo usprawiedliwić selekcjonerów, gdyż ogólnie poziom był bardzo słaby. O wiele lepiej było za to w przypadku modułów wielokanalowych. Murowany faworyt, czyli Grogon ze swoim dynamicznym utworem w bajkowym stylu zatytułowanym "Half power of me" z niewiadomych przyczyn wylądował na pozycji drugiej. Niespodziewanym faworytem został Yesus i jego utwór "Gothic 10". Punktowaną trójkę zamyka Singer z ciepłą balladą pt. "Mirrors". Bardzo ciekawym symptomem jest wyprowadzanie z music compos typowego techno, za to wzbogacanie kompozycji o zapomnane już elementy funkowe, czy też złote lata disco ("Vinyl parquet" kolegi Protasa). Pojawił się też remix nagrania Gorana Bregovića - jugosłowiańskiego artysty, za sprawą którego folklor trafił i pod scenową strzechę =) Reasumując pomimo niezbyt ciekawego poziomu widać tendencje do eksperymentowania z nowymi środkami. Narazie jest to jescze niezbyt ciekawe, jednak przecież to nie ostatnie party scenowe... W konkurszach muzycznych na maszyny ośmiobitowe warto jedynie zwrócić uwagę na niecodzienne zabawy pod sceną, czyli robienie znanego z zabaw węża, potupaję oraz inne, zupełnie absurdalne w tym miejscu rozrywki. Ale taka właśnie odmienność napędza atrakcyjność tego typu imprezy =) Nieco później odbyły się konkursy graficzne. Jako pierwsze zaprezentowano grafiki "malowane" i było to compo, na którym najdłużej gwizdano, ze względu na masę prowokacji oraz ewidentnych skanów dostarczonych do tegoż konkursu. Poniżeniem sceny były chyba dwa obrazki pana o ksywie Pewex, w których widać prześwitujące przez obrazek kolumny tekstu w drugiej strony gazety. Żeby już nawet nie umieć dobrze zeskanować... Wstyd! Faworytami okazali się dwaj panowie z Legnicy - Caro i jego "Profesor Virago" (viagra? =) oraz Spark i "The Field Where I died". Bardzo dobra technika poparta ciekawymi pomysłami. Obu tych panów rodzielił jedynie Gosu z obazkiem "Marta_X", który równie dobrze mógłby się nazywać "Żenada"... Ray compo pzyniosło jedynie sześć prac, z których jedna była prowokacją (moje łabędzie =), na szczęście przyjętą z humorem. Jedynie Dwa obrazki zasługiwały na miano pokazania ich znajomym - "kontakt" Traitora oraz "The Dresing Of Her Tears" Bonzaja. Pierwszy to kosmiczne laboratorium z latającym wewnątrz kontaktami, drugi zaś to mataliczna kobieta, którą oplątują przewody oraz wtyczki od sluchawek - bardzo oryginalne i dopracowane. Na trzecie miejsce załapał się Wodnik z tracem pt. "Encounter". Reasumując - w grafice nic nowego - w rysowanej dalej królują podawane na miliony sposobów twarze koniet i swtorków, zaś w tracingu króluje Ufo, kosmos i podstawowe obiekty z kilku programów. Oba te konkursy były najsłabszymi na całym party. Po zakończeniu konkursów graficznych i muzycznych byłem pewien obaw, że i pozostałe bedą na tak niskim poziomie. miłe zaskoczenie jednak miało dopiero nadejść. 4k intro compo zdominowała moja grupa jako jedyna coś wystawiając. Oczywiście wygrana cieszy, jednak trochę to smutne, że nie było konkurencji. Pierwsze miejsce zajął Starlight ze swoim intrem "Oaid", drugi zaś był Def z "Pacou". Obie produkcje oczywiście ze stajni Mawi. Po chwili drzemki speaker ogłośił rozpoczęscie 64k intro compo. Do konkursu oddano aż dziesięć interek, co symbolizuje obecne tendencje na polskiej scenie - ludzie wychodzą z czterokilówek na rzecz większych produkcji. Po obejrzeniu wszystkich byłem w kropce, podobnie zresztą jak i pozostali, gdyż co najmniej sześć inter okazało się bardzo dobrymi i ciężko było zdecydować się, na które oddać cenne punkty. Faworytami byli Venus art i ich "Redox" - pierwsze na świecie intro 64k wymagające PowerPC, które w końcu wygrało. Miejsce drugie przypadło "powiewowi egzotyki", czyli hiszpańskiej kooperacji Ozone i Network za "Proklive", zaś na najniższym podium uplasowała się grupa Floppy za "Flying minds" z disco polowym kawałkiem X-ceeda w środku. Nie wiem, gdzie podziali się moi faworyci, czyli Phase Truce i szkoda, że zabrakło też miejsca dla Absurdu oraz Picco - te intra też są bardzo fajne i warte obejrzenia... Ciekawą tendencją jest bardzo szybki wzrost poziomu polskich koderów. Towarzystwo wzajemnej adoracji w postaci pomocy innym zaczyna przynosić już teraz efekty - porównując dokonania sceny polskiej z zachodnią nie można się oprzeć stwierdzeniu, że jednak nasze produkcje zaczynają rządzić. Brakuje produkcji masowej i praktycznie każde intro ma w sobie coś innego, co każe nam na nie zagłosować. To bardzo dobrze wróży na przyszłość... W środku nocy przyszedł czas na danie główne, czyli demo compo. Do konkursu oddano pięć dem, w tym jedno dentro. Omawianie zacznę od miejsca trzeciego, czyli od debiutu na tym polu grupy Phase Truce i ich "Organic". Oglądając je mam mieszane uczucia - z jednej strony to momentami niezły kod w true colorze, z drugiej jednak strony poraża absolutby brak designu. Całość opiera się na pokazaniu kilkunastu env`owanych obiektów, które różnią się od siebie w niewielki sposób. Do tego brakuje prawie grafiki nie licząc logo z tytułem grupy. Interesująca jest za to muzyka, szkoda tylko, że Kro zrobił cover komkercyjnego nagrania oparty niemal w całości na samych sekwencjach. Autorem kodu jest Ace - człowiek, który w przeciągu roku zrobił bodajże największe postępy na polskiej scenie i obecnie znajduje się w czołówce, zaś szczątkową grafikę oraz tekstury stworzyli do spółki Kro i Cooper. Szkoda także, iż była to niepełna wersja dema, choć to właśnie wyróżniało to party - mnóstwo prac miało dołączonych etykietkę "preview" i niejednokrotnie nie wyszło im to na dobre. Miejsce drugie w demo compo przypadło kolejnej kooperacji Venus Art & Mawi za "Drowned Offshore" - czwarte ppc demo na świecie i, powołując się na zdanie zebranych na party, jedno z lepszych, jakie pokazano na Amigę w tym roku. Wspaniała muzyka Reviska oraz grafiki Fame i Dżordana służą jako oprawa dla 3d-scen Zoltana oraz bodajże pierwszych efektów koderskich na ppc - "galaretkowatego" tunelu, wody oraz innych. Widać już tu wyraźnie, że Elf i Noe mocno usprawnili swój engine, jako że całośc pokazywana jest w 15-bitach już na zwykłych kościach aga. Fabuła dema to kolejna baśniowa opowieść o podróży przez kilka krain, a bodajże najbardziej wbijającą w krzesło jest scena lotu nad stojącym na polu wiatrakiem (zdjęcia obok, choć niestety statyczna grafika nie jest w stanie oddać dynamiki tego ruchu). Na uwagę zasługuje także scena ukazującą wróżkę, która zostaje połknięta przez olbrzymią rosiczkę - to po prostu trzeba zobaczyć i teg typu produkcje powinno pokazywać się na targach w celu zachęcania ludzi do kupna ppc... Zwycięzcami demo compo zostali niespodziewanie Venture z kolejną prowokacją pt. "Video meliora". Dlaczego prowokacją? Demo to to w zasadzie kawałek filmu skompresowany przy pomocy mpg, zaś ścieżka dźwiękowa to długi sampel w popularnym ostatnio formacie mp2. Fabułą jest garażowy koncert grupki scenowych ekstremistów klnących na wszystkie wychodzące w dzisiejszych czasach dema - za to, że to tylko scenki, że pełno jest gołych panienek, że brakuje designu etc. To wszystko prawda, ale teg typu produkcja powinna zostać pokazana w wild demo compo - także miałaby duże szanse. Wygrana jest jednocześnie precedensem, gdyż teraz śmiało już można uprawiać masową produkcję opartą li tylko na animacjach oraz czystych samplach. To pierwsze demo Venture, które mało komu się podoba (gwizdy podczas konkursu), zaś jedynym, co zmusza do obejrzenia tego ponownie jest widok kamiennej twarzy grającego na gitarze Smajka - ten człowiek to dinozaur garażowego rocka =) W crazy demo compo pokazana jak zwykle kilkanaście prac, jednak śmiesznych było jedynie kilka. Jak zwykle Fundacja Zwalczania Lamerstwa kogoś upolowała (tym razem Visual) z premedytacją ukazując machlojki w jego obrazku, który nota bene wygrał tegoroczne Gravity 3. Oprócz tego kilka pozycji spod szyldu PSB z czego murowanym kandydatem do pierwszego miejsca był "Polski Urząd Kosmiczny". Niestety, w tym konkursie nagród nie przyznano. W vhs demo compo królowało... zaproszenie na kolejne party. Puszczone dwukrotnie wzbudziło w zebranych entuzjastyczne przyjęcie i nadzieję, że kolejne Astrosyn będzie o wiele lepszy od poprzedniego, w co i ja nie wątpię. Gdyby ktoś był zainteresowany tą prezentacją, to w formacie mpeg zajmuje około 22-ch megabajtów. Pora na podsumowanie. Tegoroczne Satellite`98 można śmiało uznać za party udane. Trafiona była lokalizacja, sala główna oraz big screen. Trochę kulało nagłośnienie oraz mała ilośc przedłużaczy udostępnionych ludziom. Miła i nie szukająca zaczepek była ochrona, za to karma w barku była bardzo słabej jakości. Przyjechała praktycznie gwarantowana liczba osób, jednak byli to w zasadzie tylko ci, którzy coś robią. Taki brak postronnych ma w sobie coś dobrego, bowiem łatwo odnalzeźć kogoś, z kim chce się porozmawiać. Poziom produkcji za wyjątkiem dem i inter był słaby, jednak to już nie wina organizatorów. Minusem jest tylko nie spreadowanie po zakończeniu party modułów zdyskwalifikowanych z powodu nieobecności na party ich autorów - wystarczyło założyć jeden dodatkowy katalog... Mimo wszystko organizatorzy zapraszają za rok ponownie, co świadczy o tym, że i oni na tym nie stracili. Wysoko w górę poszła też poprzeczka jakości imprez - dwa udane party stawiają wyzwanie przed organizatorami Astrosyn 2, który odbędzie się już w marcu w Koszalinie. Szczegóły za pośrednictwem odpowiednich kanałów informacyjnych... Korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich znajomych. Azzaro/Mawi+Embassy