CHAMSTWO NA RUSH HOURS'98 Wbrew pozorom (nie sugerować się tytułem) nie będę tu pisał o tym, że party było "do dupy", jak to u niektórych jest w zwyczaju, bo wcale tak nie uważam. Chciałem tutaj napisać o czymś innym. Chodzi tutaj o pewne zdarzenie, które zaszło na Rush Hours 98, a miejsca mieć nie powinno. Otóż owo "zdarzenie" miało miejsce gdy wchodziłem razem z Bishopem/HaPeZet na swoiste "trybuny" w poszukiwaniu znajomych. Niestety znajomych nie dojrzałem, natomiast mój wzrok przykuł zdecydowany krok oraz groźne miny Panów Ochroniarzy w ilości sztuk dwóch. Zapowiadało się na porządną interwencję. Czym prędzej zacząłem rozglądać się za obiektem wymagającym owej interwencji, lecz żaden taki obiekt nie został przeze mnie zarejestrowany. Nadmienić tutaj trzeba, że ochroniarze, bądź też panowie, którzy podawali się za ochroniarzy (bo tak ponoć też było!) byli "troszkię" faszystowscy - łyse pały, wysunięte szczęki, glany, jeden nawet zieloną bluzę z hakenkreuzem ubrał ("express yourself"). Krótko mówiąc bojownicy o Boga, Honor i Ojczyznę (czyli skini-naziole). Wracając jednak do owego wydarzenia, to fucktem niezaprzeczalnym jest, że nie doszło do żadnego zdarzenia zasługującego na interwencję. Za to rzucił mi się w oczy potencjalny obiekt, nie tyle interwencji, co ataku - czyli trzech gości, załogantów, panków, (jakby ich nie nazwać), lecz przede wszystkim SCENIARZY, którzy przyjechali na party (owi "goście" wydają na amigę maga "Szelest"). Ochroniarze podeszli do nich, zanosiło się na niebylejaką wiję. Podeszli, coś tam pogadali, dwóch panków usiadło na schodach, Guma (jeden z panków) stanął przy ochroniarzach i coś tam zaczął robić. Nie widziałem za bardzo co, bo staliśmy z Bishopem w dość znacznej odległości. Niby, że schodzę na dół, jak gdyby nigdy nic poszedłem wyczaić co się dzieje. Idę, luzik, przechodzę obok nich i widzę, a tu ochroniarz się śmieje, radocha jak po chuju, rogal na ryju wielkości dużego banana a Guma wkurwiony zrywa sobie ze spodni naszywki. No kurwa, zajebiście. Czym prędzej popędziłem do Bishopa, zdałem mu pośpieszną relację ze zwiadu i padło sakramentalne pytanie "co robimy?". Chciałem biec do organizatorów wydrzeć na nich mordę, szkoda, że Bishop odwiódł mnie od tego zamiaru. Teraz stwierdziłem, że jednak coś by to dało. No, ale teraz to łatwo się mówi, "polak mądry po szkodzie". Zbierać ekipę i się postawić też za bardzo nie dało by rady, bo wszyscy to autentycznie olali (nawet wspaniali bojownicy z ANSu o czym za chwilę). Rozglądaliśmy się za mózgiem Zenialem, może on by coś wymyślił, ale gdzieś przepadł. Jak staliśmy tak i myśleliśmy co zrobić, to zdarzenie dobiegło końca, bo Guma zerwał wszystkie naszywki jakie miał, a ochroniarz triumfalnie, zwycięsko, w glorii i chwale, z czynem Ku Chwale Ojczyzny na sumieniu wracał do wejścia, czyli miejsca koczowania ochrony. Panczur usiadł z resztą załogi na schodach, coś tam gadał, widać było, że są nieźle wydygani. Zaszokowany, zacząłem chodzić po ludziach i mówić co się stało, ale spotkałem się z totalnym brakiem jakiejkolwiek reakcji. Chodziłem i mówiłem, aż do momentu, kiedy zostałem skwitowany " - no i co?". Znalazłem Zeniala, powiedziałem co się stało, on poszedł pogadać z poszkodowanymi. I to była jedyna osoba oprócz nas (Bishopa i mnie), która w ogóle przejęła się tą sytuacją... Żeby zajście to było bardziej zrozumiałe dla potencjalnego czytelnika, nie orientującego się w sprawach subkultur, to nakreślę jeszcze może tutaj wyraźnie parę spraw. Skini mają zakodowane w mózgu, że "panczuchów czeba bić", a każdy gość, który wyglądem zewnętrznym różni się od obowiązująch kanonów mody może za owego "panka" być uznany. Sam znam przypadek, że skini dopierdolili się do gościa, który o pankach, anarchii i tych sprawach nie miał pojęcia, ale został wzięty za panka z powodu swoich zafarbowanych na zielono włosów. Dla skina naszywka zdobyta na panku jest swego rodzaju trofeum (coś jak skalpy dla indian), a dla panka oddanie takiej naszywki skinowi to swoiste upokorzenie. Przy czym znowu nie wiadomo dlaczego skini mają zakodowane, że gość, który ma jakąś tam naszywkę z zespołem, którego nie znają (np. nain inch nails) to pank i, że muszą mu napierdolić, a naszywkę skasować. Czyli w sumie potencjalną ofiarą ataku może zostać każdy, który poprzez wygląd zewnętrzny próbuje jakoś wyeksponować swoje "ja", nie tylko pank. Ochroniarze czepiali się ponoć jeszcze Comanche'a (taki jeden spoko gość, grafficiarz (belos:to dobre, jedyne grafiti ten gość zrobił w swoim pokoju i już lud go kocha), który został wzięty za panka przez łysogłowych z powodu swoich włosów), ale on wzorowo zaregował mową, że mają się odwalić, bo zapłacił 30zł i chce być traktowany normalnie, bo jak nie to pójdzie do organizatorów, zrobi wiję, przyjedzie policja itd. Poskutkowało, bo goście się odjebali. Ochrona, jak sama nazwa wskazuje ma chronić. W rzeczywistości różnie bywa. Wszelakie agencje ochroniarskie zostają wynajmowane nie tylko do ochrony konwojów, lokali, czy imprez, ale także do egzekwowania haraczy, rozbojów, "wyperswadowywania" ludziom pewnych rzeczy, czasami przy wiedzy kierownika i w pełnym majestacie prawa. Jest to fakt powszechne znany. Więc apeluję do kurwy nędzy, do wszystkich organizatorów party, a w szczególności do Cedyniów i reszty organizerów Rush Hours, żeby wynajmowali ochronę, która rzeczywiście chroni i TYLKO chroni, a nie sprowadza sobie na party kumpli nazistów, chleje (mogliby sobie jeszcze cholera urządzić imprezę na party) i sypie tekstami w stylu: "ale bym sobie kurwa komuś przyjebał, tak sobie, wisz, bo się nudzę". Nie żebym coś mówił, ale to co tam zaszło, to nawet nie jest tytułowe chamstwo, to jest po prostu kurwa akt terroru, przestępstwo, rozbój połączony z kradzieżą, w biały dzień, a na dodatek na scenowym party. Może niektórym z was to wali, że jakiemuś tam "brudasowi" z kolczykami w uchu skroili naszywki, ale mam nadzieję, że tak podchodząc do sprawy dostaniecie kiedyś wjebane od skinów pod byle pretekstem ("jesteś pedałem, bo masz gładką cere, a pedałów czeba bić"). Może potem się obudzicie, ale wtedy to będzie już za późno. Bo trzeba być bezinteresownym w takiej sprawie jak ta, nie działać z chęci zemsty, ale walczyć z tym bo to jest złe i zagraża mnie, mojej dziewczynie, mojej rodzinie itd. Lecz niech ta walka nie polega na wpisywaniu xyw i haseł w stylu w "skiny - spierdolojcie z noszej scyny" w ANSie, lecz na jakimś konkretnym działaniu przynoszącym skutki. Niech nie polega też na napierdalaniu w dziesięciu jednego skina, którego nigdy nie widzieliśmy na oczy, bo po pierwsze tak się po prostu nie robi, postępujesz wtedy dokładnie jak łysy, a po drugie, bo to i tak mało co daje. Obity gość serio dostaje motywacji, bo nie działa tylko dlatego, że się nudzi, czy z powodu tego, że jest manipulowany, ale także z prozaicznej chęci zemsty. Co do ANSu w ogóle to coś czuję, że zaraz polecą na mnie faki, ale ośmielam się stwierdzić, że ANS jako zrzeszenie ludzi, jako grupa osób oprócz debilnego na dłuższą metę pliku nie zrobił absolutnie NIC przeciwko faszyzmowi i nazizmowi na scenie (a w końcu ans = anty nazi scene, nie?), więc pytam się jaki jest właściwy sens jego istnienia??? To samo tyczy się "wspaniałych" kolesi, co to wypisują w advertach "iff ju hejt nazi then łrajt tu mii", albo robią "aski" przekreślonego celtika. Jedynie pojedyńcze jednostki spośród pseudo anty nazistowskiej sceny aktywnie coś robią dla tej szlachetnej ideii tzn. osoby takie jak Orb, Brach, Zenial (czyli Ci, którzy niby mieli umrzeć w bólu:) itp. A reszta co??? A reszta to z reguły gówno... ewentualnie porzuca trochę mięsem jak jakiś Zyklon napisze arta (co zresztą i tak ponoć było podpuchą), ale dla mnie to nie jest aktywne, ale OKRESOWE działanie... A tak nawiasem mówiąc, to coraz częściej na scenie PC obserwuje się normalnie "nazistowskie w dupe jebane prowokacje" (jak to kiedyś ktoś określił). Widać w przeciwieństwie do anty-nazi-sceny, powstająca nazi-scena ma się zdumiewająco dobrze. Świadczy o tym chociażby dopisanie do spread-listy "z chmurką" kawałów o żydach, zmiany w anty - nazi liście Petrusa (Klop#4 "Nazi Atakują"), sprawa Zyklona B. i Destruction (podpucha?)... To wszystko świadczy o tym, że po prostu scena zaczyna się zasyfiać. Tylko czekać jak łysa scena przyjedzie na party, na compotach wystawi zsamplowane kawałki kapel z pod znaku "Legion", zeskanowane hitlerowskie plakaty, demo "Aryan Power", intro "Kill the nygger", 4kb intro z pongowanym logiem ku-klux-klanu, potem rozpierdoli bigscreen, zgwałci wszystkie swapperki i jeszcze raport do swojego nazistowskiego maga napisze, ot co. A, jak kto nie będzie miał typowo aryjskich niebieskich oczu, albo nazwisko na "-berg" to niech zapomni, że w ogóle na scenę wejdzie... przesadzam? może, ale tylko troszkę. Kto wie do czego dojdzie. Autorzy owych prowokacji myślą, że są nieuchwytni. Tak nie jest. Wystarczyłoby, żeby np. editor MSR#4 zdradził nam od kogo dostał votkę z takim fajnym messagem, skoro autor boi się podpisać pod swoim tworem... Przy czym według mnie nie kłóci się to ze swoistą "etyką" editora, bo przecież podstawowy warunek zamieszczania jakichkolwiek tekstów to to, aby były one podpisane. Nie żebym coś sugerował Garfield:) [Tu Garfi, nieco sprowokowany textem powyzej: jak chcesz Neon powiem Ci od kogo dostalem ta votke, ale bedziesz bardzo bardzo zdziwiony! ;) - tak, byla to prowokacja, i nawet sie udala skoro zareagowales.. ale o tym jesli pozwolisz pogadamy prywatnie.] I podkreślam, że to nie są wywody jakiegoś pojebanego panka, który walczy z systemem przy pomocy tanich win i krzyczy "nie daj sobą manipulować", a sam daje się manipulować pankowym kapelom i zinom, lecz tego nie zauważa. Bo pankiem nie jestem, nie byłem i raczej nie będę. Z całym szacunkiem dla panków, którzy tacy nie są. A tak w ogóle to obojętne czy gość, z którym gadam ma fryzurę w kształcie penisa i kolczyk w dupie, czy też ma bluzę backstreet boys (hi lexus!) i fryzurę "na cipę" (wydatny przedziałek na środku + żel), byle by sobą coś reprezentował. A jak nie reprezentuje to nie rozwalam butelki jabola o jego czachę i nie skaczę mu glanami po twarzy tylko po prostu go olewam. I to chyba jest wzorowe podejście... tyle... podpisał świadomy swoich słów i ogólnie w pełni władz umysłowych: Neon/The Machines ps: dedykuję ten artykuł Zenialowi i Bishopowi, którzy jako jedyni w ogóle przejeli się tą sytuacją. Stay Anty Nazi!!!