Quast party Wstęp Po niezbyt udanej wyprawie na Rush Hours, z pewną taką nieśmiałością wybierałem się do Elbląga. Jeszcze kiedy okazało się że na tydzień przed party muszę wyjechać w okolice Wrocławia, mój niepokój zaczynał wzrastać. akt I - podróż scena 1- Jestem agentem kontrwywiadu Uspokoiłem się kiedy usłyszałem w słuchawce głos Alna: "zdobyłem kasę i też jadę na party". Po przyjeździe na dworzec główny we Wrocławiu zobaczyłem Alna i podskakującego obok niego Grogona, czyli niemal całą wrocławską scenę (trzeci scener z Wrocka czyli Maq jechał do Elbląga dokładnie odwrotną drogą niż ja bo on zahaczał o Bielsko). teraz nie pozostało nam nic jak tylko zadekować się w pociągu, rzecz jasna nie gdzie indziej jak w wagonach pierwszej klasy (na korytarzu, obok wucetu, ale to nie zmienia faktu że jechaliśmy na party pierwszą klasą). Kilka stacji za Wrocławiem, do pociągu wsiadło dwóch starszych panów. Przedstawili się nam jako wykładowcy akademiccy. No cóż skoro tak mówią to chyba są. Zapomniałem zaznaczyć, że obaj panowie byli mocno nawilżeni płynem, który chemicy nazywają alkohol etylowy. Opowiadali różne bzdety, których my wysłuchiwaliśmy z większym lub mniejszym zainteresowaniem, jednak kiedy z ust tego mocniej nawilżonego padły słowa: "jestem agentem poznańskiego kontrwywiadu i mogę was wszystkich zastrzelić jednym strzałem" sytuacja nieco się ożywiła, Dwaj panowie mimo iż przyjaciele, coraz częściej skakali sobie do gardła i to w pełnym tego słowa znaczeniu, co w wąskiej wnęce obok wucetu musialo sie odbić także na nas, jednak w Poznaniu panowie wysiedli i reszta podróży przebiegała już bez żadnych ciekawostek. scena 2 - czy panowie na targi? Mieliśmy jeszcze przesiadkę w Tczewie i już za chwilę byliśmy w Elblągu. Tutaj oczekiwanie na autobus, później kilka kroków do szkoły i ... (no właśnie nie weszliśmy do środka jak to uczyniła reszta ludzi która przyjechała tym samym autobusem co my. Nasza trójca rozłożyła karimatę na trawniku przy szkole i zabrała sie do pustoszenia reklamówki z żarciem Grogona, przy muzyce z jego zestawu muzycznego w postaci walkman + głośnik samochodowy. Jednak po pewnym czasie żołądki się zapełniły i nastąpiła nuda. Postanowiliśmy mimo wszystko wejść do środka. Cena tak jak zapowiadano wynosiła 35 zł. Byli tacy którzy się miotali, że przecież miało być 30 zł. Dla nich właśnie przypominąm tekst w z zaproszenia. ...Wielkość wejściówki wynosi 30 zł. Organizatorzy zastrzegają sobie możliwość zmiany kwoty na 35 zł. Czy po tych słowach ktoś z was drodzy czytelnicy miał jeszcze jakieś złudzenia. Przecież pisało czarno na białym, że wstęp będzie kosztował 35 zł. Jeśli kiedyś organizatorzy zastrzegą sobie możliwość zastrzelenia kilku partyzantów to bądźcie pewni, że nie omieszkają tego zrobić. Przy kasie siedziały dwie Kasie (nie no nie wiem jak miały na imie). Jedna z nich zapytała nas: "czy panowie na targi". Ja straciłem przytomnośc po tych słowach na szczęście Grogon uratował sytuację i szybko powiedział: "nie na party". Gdyby nie on pewnie wleźlibyśmy na jakies targi komputerowe, które jak głosiła elbląska prasa odbywały się akuratnio w tych samych dniach (i co najdziwniejsze pod tym samym adresem). Dostaliśmy do wypełnienia jakieś karteczki, wśród kilku rubryk pojawiła się: "zainteresowania". Tutaj padały odpowiedzi w stylu: "rybki" czy też "sex, piwo i zabawa". Kiedy już wszystkim formalnościom stało się zadość weszliśmy na salę. Zaryzykuję stwierdzenie, że poza organizatorami byliśmy pierwszymi amigowcami na party place. O tej porze działo się dokładnie nic, więc jedynym rozsądnym wyjściem było przekimanie kilku godzin. akt II - party scena 1 - jestem Ryszard Ochucki Po przebudzeniu oczom mmoim ukazał się już nieco bardziej zagęszczony tłumek i kilka Amig na stolikach. Przed budynkiem był już Azzaro na którego identyfikatorze widniał napis "Ryszard Ochucki" identyfikator miał niby pochodzić z TV Vectra, co najdziwniejsze przy kasie łykneli to jak młode rekiny. Z Ochuckim przyjechala także jego siostra i jej koleżanka czyli Lulu i Dosia, dziewczyny pomagały uzyskiwać zniżki na wejściówkach, a i przy okazji zdobywały nowe identy ktore zaraz Azzaro zamieniał na pienisty napój. scena 2 - w tym bloku mieszkaja sami policjanci Przyzwyczajony jestem do widoku, masy ludzkiej siedzącej przed budynkiem w którym odbywa sie party. W kułeczkach tych zawsze spożywany jest jakis alkochol i prowadzone sa burzliwe rozmowy. Tak było i tym razem, tyle tylko, że organizatorzy, a dokładnie dorosła ich część miaa wielkie problemy z zaakceptowaniem tego widoku, próbowali próśb i gróźb, że w bloku na przeciwko szkoły mieszkają policjanci, jednak niektórych nawyków nie da się ze sceny wyplenić i niemal cały dzień pierwszy imprezy spędziłem przed budynkiem, zamiennie z pokojem organizatorów w którym Aln składał trzeciego Excessa (o pokoju organizatorów będzie niżej, nieco szerzej i brzydziej). scena 3 - pokój organizatorów Dzięki uprzejmości Thorra i Estrogena, mogliśmy z Alnem skorzystać z zacisza pokoju organizatorów i spokojnie składać Excessa #3. Spokuj nasz jednak mącili inni organizatorzy wywodzący się ze sceny blaszanej i komodorowskiej. Nie wiem czy nie przekręcę ksyw (a nawet jeśli to wali mnie to), ale goście w stylu Ooze, Mentos czy Trzeźwy powinni się zastanowić czy scena to był dobry wybór. Ich zachowanie wskazuje na to, że lepiej by się czuli w Hitler Jugen, tam mogliby spokojnie patrzeć na wszystkich z góry z wymalowanym na twarzy wyrazem wyższości. Panowie chyba wam się coś pomyliło, bycie organizatorem party nie jest równoznaczne z posiadaniem go na własność razem z partyzantami, a teksty w stylu "wypierdalać" zachowajcie sobie dla kolegów z faszystowkiego klubu do którego niewątpliwie należycie. Skoro amigowska część organizatorów czyli Thorr, DrOczkins i Estrogen nie mieli nic przeciwko naszej obecności w tym pokoju, skoro nie blokowaliśmy waszych komputerów tylko komputery Estrogena i Thorra, skoro nie robiliśmy rozpierduchy i siedzieliśmy zupełnie cicho to może mi łaskowie panowie wytłumaczą w czym im tak bardzo przeszkadzaliśmy, z tego co zauważyłem to Ci wymienieni mieli wszystko głęboko w dupie i party bez czy z nimi wyglądałoby tak samo, bo oni nie przykładali reki do niczego. Za przykładem Azzaro napiszę: "jesteście chujowi" i od siebie lepiej dajcie sobie spokój ze sceną. scena 4 - dzień drugi Przez cały ranek i przedpołudnie nie działo się nic ciekawego, aż do momentu gdy gruchnęła wiadomość, że nie ma kasy na nagrody. Oburzenie było wielkie, a ludzie niemal biegli do pokoju organizatorów żeby wycofać swoje produkcje. Dopiero gdy organizatorzy oficjalnie podali wysokość magrud sytuacja nieco się ustabilizowała. Nagrody zostały obniżone, ale i tak były wysokie jak na polskie parties. Pojawia się jeszcze tylko pytanie, dlaczego np. nagroda za wielokanałowy muzak jest wyższa od nagrody za cztero kanałowy muzak, dlaczego nagrody za demo na c64 są niższe od tych dla pc, skoro o niebo prościej jest zrobić szybki efekt na wypasionej blacharce niż na procesorze osmiobitowym. O wiele prościej jest zrobić czadowy kawałek jeśli ma się do wykorzystania 64 kanały niż jesli korzysta sie tylko z 4 kanałów. Jakoś nie potrafię zrozumieć takiego podziału nagród. scena 5 - kompoty Jedynym pozytywem podczas kompotów była duża ilość wystawionych produkcji, jesli jeszcze do tego dołożymy fakt, zbliżających się dwóch następnych parties w ciągu najbliższego miesiąca to ilość ta była wielka. Jednak danem nam było zopaczyć to co zwykle, żadnej rewolucji, poziom tak przeciętny, że aż nudny. Najgłośniejsi podczas demo compo byli jak zwykle: Azzaro i XTD. Azzaro ryczał: zajebiste, a XTD:wyśmienite. A dema jak słusznie zauważyła koleżanka XTD nie urywały jaj. Wygrało demko by Nah Kolor, demko roiło się od błędów, nie to jednak było najgorsze (Klod jest jeszcze bardzo młodym człowiekiem i zdąży jeszcze wykosić wszystkich dzisiejszych wyjadaczy), najgorsza była część odwalona przez ludzi odpowiedzialnych za 3d, Traitor albo zrobił wszystko w pięć minut, albo w amoku alkoholowym, jednym słowem to była żenada. Drugie miejsce dla Victims, także żadnej rewelki, demoko jest po prostu kolorowe i tylko to przemawia na jego korzyść. Trzecie miejsce dla Vegas (brygada XTD), to demko posiadało najlepsza moim zdaniem muzykę i nic poza tym. Tak w skrócie można opisać to kompo, mnie najbardziej do gustu przypadło demko Raptora. Belos/Mawi