Dema z Intel Outside party 4


Artykulik  będzie  o tym, co sugeruje tytuł.  Przelecimy się po prostu po
demkach  zaprezentowanych  w normalnym demo compo na party we Włocławku w
tym  roku.   Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że dem tych było sześć,
co  jak  na  poslkie  warunki jest wynikiem przeciętnym.  Pamiętać jednak
należy,  iż  odeszły  już  chyba na zawsze czasy epoki Intela 2, kiedy to
zaprezentowano  17  dem  podczas  compo...   Jednak  do rzeczy.  Recenzję
zaczniemy  od  pozycji,  która  zajęła  ostatnie,  szóste  miejsce, czyli
"Talk-Yo!" grupy Lamers.  Gdy zobaczyłem to na big screenie, to zdziwiłem
się,  że  takie  coś  w  ogóle przeszło selekcję ( o ile była).  Normalna
przyzwoitość  nie  pozwala na pokazanie czegoś takiego z demo compo.  Nie
było   tam   niczego  śmiesznego,  nie  było  ciekawych  efektów,  choćby
najbardziej  oklepanych,  nie było dobrej muzyki i dodatkowo za wszystkim
stał  Extend.   Ogólnie  skucha  i  kolejna  porażka  Amos`a :) Wokół tej
produkcji pojawiła się od razu plotka, iż pewna partię woklaną na ścieżce
dźwiękowej  wykonuje  żona  Extenda.  Jednak nikt nie wie, czy Extend się
ożenił,  a  on  sam nie chce się na ten temat wypowiadać.  Albo jest taka
ładna,  albo  taka  brzydka...   Fakt  faktem,  iż na końcu okazujemy się
kołkami  i  dowiadujemy  się,  że  to  był  tylko  preview.  Jeśli sequel
zapowiada  się  na  Gravity`97,  to zapraszam, panie Extend do crazy demo
compo, gdzie jest miejsce dla tego typu produkcji.

Miejsce  piąte to "Quite thing" grupy Faction.  Nikt nic o tej grupie nie
słyszał,  nikt  nic  nie  widział, za to na big screenie pokazali całkiem
ciekawą  produkcję.   Zaczyna się jak Demo maniac, trwa jak Demo Maniac i
kończy  się  jak  Demo  Maniac.  W dodatku zajmuje tyle, co typowe demo w
Demo Maniacu zapchane animkami cienko obrobionymi (słaba pakowalność).  I
zgdanijcie  co?   To  jest  Demo Maniac :) Nie wiadomo jak to oceniać, bo
muzyka  jest  średnia,  tracer  się  napracował,  szczególnie przy scence
obrazującej kręcącą się żółtą gwiazdę z wieloma ramionami, natomiast brak
tutaj  grafik,  designu  i  w  dodatku  wsio  się syfi (chujowo złożone).
Jednym  słowem ktoś poleciał w chuja i niestety nie udało mu się tak, jak
PSB  w Częstochowie :) Miejmy nadzieję, że nikt już nie przedstawi takich
produkcji robionych tylko po to, by podbijać objętość stuffu z party oraz
liczbę  dem  w  konkursie.   Tu  nasuwa mi się pytanie - czy lepiej robić
mnóstwo  chujowych maksymalnie demek i szpanować że amigowa scena jeszcze
żyje,  bo  ukazuje  się tyle produkcji (tak jest teraz na pc-scenie), czy
też  lepiej  pokazać  konkretne  cztery-pięć dem, które naprawdę są warte
uwagi  i nie jesteśmy zdecydowani, na które głosować, bo każde z nich nam
się  podoba na swój sposób?  Jeśli ktoś czuje się na siłach, to zapraszam
do pogawędki na łamach "Poczytaj Mi Mamo" albo "Antydresiarza" oczywiście
(te magi najchętniej supportuję)...

Jeśliby  porównywać  poziom  dem  poprzednich  do tego, które przedstawię
teraz,  to  możnaby  użyć stwierdzenia, iż jest to różnica kilku pokoleń,
poziomów,  czy jak tam kto sobie życzy.  Jednym z pierwszych dem, których
nie  wstyd  pokazać  koledze pecetowcowi jest "Touching" grupy Nah Kolor.
Grupa  istnieje  dosyć  długo,  przewijają  się  przez nią najszumniejsze
scenowe  ksywy,  jednak  dopiero  w  1997  roku coś zaczęło się ruszać za
sprawą  Klod`a - głównego kodera w polskiej sekcji "niekolorowych".  Jego
pierwsze  demo  zapowiadane  od  prawie  dwóch  lat  okazało  się całkiem
sympatycznym  tworem.   Zaraz  na początku zaznaczyć należy, iż efekty są
opóźnione  w  stosunku  do  dzisiejszych trendów o około pół roku, jednak
połączenie  całości  jest w kilku miejscach całkiem nowatorskie.  Za demo
to  odpowiedzialni  są  też  -  Revisku  jako  muzyk,  Fame  i Lazur jako
przerysowywacze,  względnie skanerzy oraz Qba, który niezmordowanie pchał
to  wszystko do przodu (tzw.  support).  Moduł napisany przez Reviska nie
należy  akurat  do  jego najlepszych i sam autor stwierdza, iż bardzo nie
chciał,  by  go gdzieś opublikowano.  Jest to typowa ścieżka dźwiękowa do
dema  -  mnóstwo  zmian  rytmów,  przyspieszeń  i zwolnień tempa - ot, po
prostu  raj  dla  designera.  Śmiech i politowanie wzbudza jedynie typowo
dresiarskie  "Yo!" wykrzykiwane czasami gdzieś z boku...  Graficznie demo
stoi  na  wysokim  poziomie,  jednak dobroć Lazura w przekazywaniu swoich
piców  do  dema  ma  też  i  złe  strony  -  momentami  zrobił się z tego
slideshow.   Naprawdę  polecam wszystkim jako przestrogę logos tytułowy -
tak się nie robi grafiki do dema i tak można to zrobić w 5 (!!!) minut za
pomocą  Fotoszopa.   Jednym  słowem lamerstwo.  Pozostałe logosy stworzył
Fame i tu nie można też się przyczepić.  Jako ciekawostkę podam, iż zaraz
na  początku  dema,  kiedy  widzimy  bumpowany  tytuł produkcji widać też
chujowy  dithering  F-S  (też  bumpowany  :).   Lepiej  było chyba jednak
zrezygnować  z  tego  i  przekonwertować  pic bez opcji "roztrząsania"...
Reasumując  -  demo  warte  pozycji,  które zajęło.  Przydałoby się tylko
dobre  tekstury  i  ciekawiej  dobrana  kolorystyka.   Jak  na  debiut  -
gratulacje dla Kloda.

Miejsce  trzecie  to  odpał  - produkcja, która wcisnęła mnie w zakamarek
chujowego,  drewnianego  krzesełka  na trybunie.  Wjebało mnie wszystko -
design, klimat i zupełnie odmienne podejście do tematu składania demek na
Amigę.   Zamiast  efektów  animacje, zamiast normalnej wesołej muzyczki -
totalna  psychodelia  wyjęta  wprost  ze  zblazowanego  mózgu szaleńca...
Zamiast  grafiki  -  słowa.   Słowa  układające  się  w  zdania,  frazy i
przekazujące  wizję.   Wizję  tragiczną,  wizję  przestrzenną  do  granic
możliwości.   Moim  zdaniem "Fallen angels" grupy Venture powinno wygrać,
jednak  ludzi  takich jak, patrzących przede wszystkim na klimat w demach
jest  niewielu.  Większość patrzy tylko na to, kto lepiej dopracuje znane
co  najmniej od dwóch lat procedury.  W demie tym widzimy właśnie jednego
z takich upadłych aniołów, walącego w kanał i odlatującego daleko, daleko
poza  zasięg  wzroku  znajomych, ludzi, teleskopów i w ogóle wszystkiego.
Jest  mu  dobrze,  jednak  pozostaje  tam  samotny  i  to  doprowadza  do
tragicznego  finału.   Good  trip  przemienia  się  w  bad  trip, reakcje
przypominają  schizofremika,  a  oczy nie chcą się otworzyć.  Anioł stara
się  powiedzieć,  żebyśmy nie szli jego śladem.  Krzyki jednak zagłuszają
jego  słowa i coraz więcej osób podąża śladem straceńca...  Podkreśleniem
dnia  z życia kolesia jest psychodeliczna i momentami przerażająca muzyka
wierzy...   Koderski  popis,  czyli połączenie multichannelowego grania z
płynnym  wyświetlaniem  animacji  i efektami dał Noster, zaś nad całością
czuwali Majkel (Psychobiedron) i korbatz...  Na koniec przestroga - jeśli
jesteś  upalony,  nie  oglądaj  tego  dema.   I  twój trip może się wtedy
przemienić  w  koszmar...   Pragnę  tylko,  by  na kolejnym party Venture
pokazali  coś jeszcze ciekawszego potwierdzając swą dominującą pozycję na
polskiej  scenie,  jeśli  chodzi  o  klimat  demek.   Trzecie  miejsce to
zdecydowanie zbyt niska lokata dla tak udanej produkcji!

Miejsce  drugie  zajęło  demo  grupy  Appendix  pod  tytułem  "Mystique".
Szczerze  mówiąc  nie  wiem  dlaczego  uplasowało  się ono wyżej niż demo
Venture,  jednak  za gustami ludzi jakoś trudno nadążyć.  W demie tym nie
ma żadnych nowych efektów - wszystkie już były gdzieś pokazane, tu jednak
Informer  przerobił  je na true color display.  Całe demo chodzi w trybie
true  color,  tzn.   naraz na ekranie mamy nie 256 kolorów jak w zwykłych
demach,  ale  jest  ich  65  tysięcy  z  groszem.   "Mystique"  to powrót
Appendixów  do  aktywnego  supportowania Demo sceny, a jednocześnie udany
debuit  nowego,  dobrego  polskiego  kodera,  czyli Informera.  Uchylając
rąbka  tajemnicy  powiem,  że  w nowy demie przygotowywanym na Gravity`97
pomagał  też nowy nabytek grupy, czyli Scout.  Jaki owoc będzie z takiego
drzewa?   Na  pewno  przekonamy  się  po  party.   Wracając do mistycznej
produkcji  -  tytuł  jest  daleko  na  wyrost, gdyż zarówno muzyka, jak i
grafika stoją na niskim poziomie.  Fml, a raczej teraz Superfml przerobił
i  zremasterował  ścieżkę  dźwiękową  do  demka  "Deus ex machina", którą
skomponował  Radix  z Jazzem.  W demie doskwiera też brak pełnoekranowych
grafik  przerywających  szalenie  nudne już dzisiaj efekty.  Po prostu to
wszystko  się  już  opatrzyło i należy dążyć do wymyślenia czegoś nowego.
Brawa  dla  kodera  należą  się  natomiast za fakt, iż wszystko złożył na
gołej  a1200  i  już na takim konfigu ruszy całość (jednak bez muzyki, do
tego  potrzeba  fastramu).   Osobiście  czekam na nowe wypusty Informera,
gdyż jest to dobrze zapowiadający się koder.

I  na  koniec  miejsce  pierwsze, czyli kultowe już chyba tej chwili demo
"Untitled"  zrobione  przez  grupę  Floppy.   Ten sam scenariusz - muzyka
Revisq,  kod  -  Thorus  i  Zig,  grafika - Mustafa i Fame, zas na resztą
czuwali  Def  i Yasi.  Co szokuje w demie?  Efekciarskie logosy Fame`a, w
miarę  superszybkie  (na  030/50/no  fpu) scenki składające się z 1000 do
1500  face`ów i muzyka Reviska.  Co prawda to nie jego własna kompozycja,
lecz  posamplowane  i poskładane w jedność kawałki utworów Future Sond Of
London,  jednak całość pasuje do klimatu produkcji.  Co zatem zakłóca tak
nieskazitelny  twór?   Po  pierwsze  brak  jakiegoś  designu  zgodnie  ze
starusieńkim  twierdzeniem,  że  "każde  demo  opowiada  jakąś historię".
Pojawiają się co prawda namiastki klimatu w postaci skaczących clipartów,
jednak  ich  wymowa  jest  raczej  gorzka - chuj wam w dupy lameruchy, bo
zrobiliśmy  kolejne  demko,  jesteśmy  najlepsi  i  cokolwiek  by się nie
pojawiło,  to  i tak kasujemy pierwsze miejsce.  Po prostu megalomania...
Kolejny  minus  to  zbyt  uboga  ilość tekstur użytych w demie.  Jest ich
chyba  tylko  z  pięć  i  używane są we wszelki możliwy sposób.  To nieco
nudne  oglądać  te  same  tekstury  w  różnych  miejscach  -  powoduje to
monotonię i z czasem nudę.  Czy coś jeszcze można dodać?  Chyba nie, gdyż
chłopaki naprawdę potwierdzili, że nikt im nie podskoczy...  Żałosne jest
jednak  to,  że  mogą  zrobić  byle gówno i bez większego wysiłku zajmują
czołowe lokaty...  A to powoduje powstawanie dem o coraz niższej jakości.

I to już wszystkie produkcje.  Reasumując mogę stwierdzić, że polska demo
scena  teraz  rządzi,  gdyż mało jest grup, które mogłyby wpaść do nas na
party  i  wykosić  miejsca  w  pierwszej  trójce.   Mogę  też zaryzykować
stwierdzenie,  iż  "Untitled" mogłoby śmiało wygrać Assmebly`97, gdyż to,
co  tam  pokazano  stoi nieco niżej w hierarchii zajebistych produkcji...
Teraz  tylko  możemy  oczekiwać  kolejnego party, na którym znów zarządzą
starzy wyjadacze...

                           Azzaro/Mawi^Link124