Gravity '97...

Na  party  jechałem  z  Muffinem/Taski,  Paplem/Taski,  Martym/Taski oraz
Małym/Ind.

Podróż  upłynęła  szybko  i  trzeźwo  jak  nigdy,  hehe.   Na party place
trafiliśmy  bez  problemu, bowiem w zeszłym roku miałem (nie) przyjemność
gościć  na Gravity'96.  Mimo tego, że poprzednie Gravity nie przypadło mi
do gustu postanowiłem dać organizatorom jeszcze jedną szansę.  O tym, czy
było warto przeczytasz poniżej.

Na  party place wpuszczano bez problemów już od rana.  Liczba partowiczów
była  większa,  niż w zeszłym roku, bowiem już o 9 rano miałem numer 294.
Wiara stopniowo się zbierała i pod wieczór było ponad 600 osób.

Pierwszym  przedmiotem,  który  rzucił  mi się w oczy był (prawdopodobnie
popowodziowy), stary model Skody, stojący na środku hali.  Był wymazany i
wysprayowany  ze  wszystkich  stron.   Bryczka doskonale sprawowała się w
roli  drinkin'  place,  gdyż  w  środku balowało w najlepsze kilku gości.
Qix'owi bryka też przypadła do gustu, bo pobiegał sobie po dachu.

Przejdźmy  jednak  do  konkretów.   Tradycyjnie, kompoty rozpoczęło music
compo.  Najpierw było multichannel, potem zaś 4ch compo.  Poziom prac był
dość  niski,  jednakże  kilka modków wybijało się ponad poziom i były one
naprawdę  dobre.   Bez  najmniejszej  potrzeby puszczano kijowe moduły do
bólu  (przykładem  były  dzieła  składające  się  z  kilku  beznadziejnie
zrobionych  i powtarzanych w kółko patternów.  (Non stop:  umc, umc, umc,
jeb, beznadzieja)

Później zostaliśmy "uszczęśliwieni" produkcjami 8-bitowców.  Fajnie, że z
tego  można coś wycisnąć, ale nie można tego puszczać przez kilkadziesiąt
minut aż do bólu!  To miało być chyba party a nie muzeum!  Minusik.

Znudzeni produkcjami na C-64 wyruszyliśmy na poszukiwanie sklepu, żeby co
nieco  do  żarcia  zakupić.   Hehe,  obeszliśmy  chyba  pół  miasta i nie
znaleźliśmy  normalnego  sklepu,  który  byłby  czynny.  Co to za wioska,
gdzie  wszystko  się  zamyka  po  18:   00?  Poszukiwania trwały niemal 2
godziny i nie przyniosły skutku.  Owszem, znaleźliśmy sklep, ale były tam
tylko Princessy, lody i soczki.

Kiedy   wróciliśmy  na  party  place,  załapaliśmy  się  na  ray-compo  i
gfx-compo.   Kilka  prac było naprawdę niezłych, jednak ogólny poziom był
niski.  Wśród rayków wyróżniały się pice Traitora, zaś wśród grafik prace
Madd'a, Insaet'a o Dżordan'a.

Potem  było  demo  compo.  Wow, chłopaki z Venus Art znowu pokazali na co
ich  stać.   Efekty  są  zajebiste, jednak w oczy rzuca się jedna rzecz -
goście  i  tym  razem nas nie zawiedli, bo demko skacze jak jasna cholera
nawet  ma 060/50.  Co jest do cholery?  Przecież nie każdy ma kartę GFX a
z AGI da się przecież wydusić te 25 fps.

Goście  z  Nah-Color  również  dali  czadu.  Niestety, nie obejrzałem tej
produkcji  dokładniej,  bo  mi  się na chacie nie odpala.  Nikomu z moich
qmpli  również  nie  udało  się tego dokonać.  Z ostatniej chwili:  demko
odpalamy w następujący sposób.  Puszczamy Amisię bez startupu, tworzymy w
ramie katalog T i odpalamy demko.  Trochę głąbiasto zrobione, ale działa.

Floppy  wypuściło demko nie odbiegające poziomem od poprzednich produkcji
tej grupy.

Do  compo  dopuszczono  też  coś na kształt crazy dema.  Pełno digitek, 2
efekty (a właściwie jeden) i wszystko.  Czyżby Mawi zmieniło się w sekcję
PSB?

Po  demkach  leciały  interka.   Poziom  był  niski  jak  cholera, jednak
sysuację  ratowało  kilka  produkcji.  Do compo niepotrzebnie dopuszczano
"interka" z goraudowanymi sześcianami, które w dodatku "renderują" się na
030, hehe.  Który mamy rok panowie?

Nagłośnienie  było  tak  denne,  że  trudno to sobie wyobrazić.  Nie było
słychać  tego,  co  mówiono przez mikrofon, słuchając modułów trzeba było
się  naprawdę  skupić,  by złapać rytm.  No bo czy można oczekiwać czegoś
innego,  jeśli  kolumny  są  skierowane  w  kierunku  środka hali, w taki
sposób,  że  dźwięk  z  obu  kanałów  się  krzyżuje???   Świat jest pełen
"fachowców"...

Na  tym  party  również  widać  było  specetowienie,  czyli posiadacze ZX
Spectrum   i   tym   razem  zaszczycili  nas  swoją  obecnością.   Dobra,
spryciarze,  teraz  jesteście  mądrzy.  Zobaczymy co będzie, jak Amigowcy
oleją  badziewne  parties i zostaniecie sami.  Czym się wtedy popiszecie,
co  będziecie oglądać?  Gierki 3D na big screenie, kanciate i matowe raye
z  3d  gówna,  demka  skaczące  na  ZX'ie  200 ememiks, czy też będziecie
słuchać  wypocin  określanych  jako moduły?  Sami nic nie potraficie, ale
przy tym innym też nie pozwalacie w spokoju tworzyć.  Pece suxx!

W  nocy  miało  nastąpić  podliczanie  wyników.   Jakoś nie bardzo się to
udało, gdyż rano poszedłem spytać co i jak a nikt nie umiał mi powiedzieć
kiedy  będą wyniki.  "Podziękowałem" więc i wspólnie z qmplami udałem się
na dworzec.

Byłbym  zapomniał,  kilka  słów  o  szanownej...  "selekcji" a raczej jej
parodii.

Do  compotów dopuszczono kilka kiblowatych grafik i rayów, że nie wspomnę
o  biedackich  intrach  z  jednym efektem, którym był sześcian cieniowany
goraudem.  No nie, tego już za wiele.  Mało tego, "selekcji" nie przeszło
wiele czadowych modułów, którym nie da się nic zarzucić, m.in.  doskonały
modek Extenda.

Każdy,  kto  ma  cały  party  stuff wie o jakich pracach mówię.  sZANOWNA
selekcja   pogoniła   dużo   niezłych   prac  bez  najmniejszego  powodu,
dopuszczając  przy  tym  do  compo  wiele  "prac"  na żenującym poziomie.
Zaraz, zaraz, powód jest.  Rozumiem, że w życiu wygrywają Ci, którzy mają
"plecy".  Ale to jest copyparty, na które ludzie przyjeżdżają się zabawić
i  pooglądać  wyjebistą  robotę koderów, grafików, tracerów czy posłuchać
dzieł   muzyków.    Partowicze   mają   prawo  wymagać  od  organizatorów
określonego  (wysokiego)  poziomu prac dopuszczonych do compotów.  Teoria
swoje  a  życie  swoje.  Jakim prawem do jasnej cholery w selekcji siedzą
ludzie, którzy sami coś wystawiają?  Ich tam po prostu nie powinno być!!!
Selekcję  powinni przeprowadzać ludzie obiektywni, znający się na rzeczy,
tymczasem  do  selekcji wkradli się zasrani lamerzy.  Zaznaczę tu, że nie
uważam,  że  cała  selekcja  była  do  niczego,  lecz  przynajmniej kilku
osobników  nie powinno w niej uczestniczyć, co wpłynęłoby może na większy
obiektywizm   przy   przepuszczaniu   prac.    Niestety,   tego  czynnika
zabrakło...

Jeśli  w  temacie  selekcji  nic się nie zmieni na kolejnym gRAVITY, to w
invitce napiszcie koniecznie, że przechodzą jedynie prace Waszych qmpli a
przy  tym dopuszczacie do compo prace na ścierwiastym poziomie.  Moduły w
stylu  "umc,  umc,  umc, jeb", lamerskie raye z zejebanymi obiektami, czy
też  takie  z własnymi, ale koniecznie kanciatymi i biedackimi obiektami,
czy wreszcie interka z fruwającymi sześcianami na czarnym tle (koniecznie
bez  tekstur!).   Jeśli  zamieścicie  taki  dopisek  w invitce, to ludzie
przynajmniej  nie  będą  się  niepotrzebnie męczyć nad stworzeniem czegoś
wartościowego  i  nie będą wlec dup przez całą Polskę, by oglądać ścierwo
na big screenie i słuchać biedackich modułów.

Podsumowując,  Gravity'97  to najgorsze party na jakim miałem okazję być.
Na  Gravity '96 organizacja (i selekcja!) była cool, ale atmosferę zabiła
komercha  (łoptimus i spółka, mamusie z dziećmi!) W tym roku komerchy nie
było,  ale  za  to organizacja była do bani, że o selekcji nie wspomnę...
Było  to kolejne party potwierdzające opinię, że "scena" goni resztkami i
już  niedługo  to  wszystko się wysypie.  Nie wiem jak Ty, ale ja już nie
zawitam na następnym Gravity.

                               K. K./Taski

P.S.   Wrażenie  wywiezione z party dodatkowo pogarsza się po przejrzeniu
pliku z rezultatami.  Co za chłam, to trzeba zobaczyć.