Ja na Astrosyn`97 Tak wsiadłem w Strzelnie z Jirey`em o 5:00 w autobus do Inowrocławia. Stamtąd miał nas zabrać gostek dużym Fiatem - gostek z jego ojcem, który to jest dziennikarzem - filozofem. Tak naprawdę będzie ciekawie. No i spoko pojechaliśmy do niego, zapakowaliśmy sprzęt Zygi - będzie później, i czekamy na niego - miał coś zjeść. Z godzinnym opóźnieniem dojechaliśmy pod PKS w Barcinie po Zygę... Zyga wsiadł! W drodze do Barcina ojciec-filozof coś tam pieprzył o komputerach. My udowodniliśmy mu, że Amiga jest zajebista, on próbował nam wmówić że jesteśmy fanatykami i takie tam sprawy... Jednak doszedł do tego, że Amiga jest komputerem profesjonalnym-wielotaskowym itp., lepszym od blachówy. Tak zleciała droga do Barcina. Po wsiadnieciu Zygi podjechaliśmy pod CPN, na którym ojciec-filozof kazał synowi Ebonowi znów sprawdzić samochód! Synek posłusznie wykonał polecenie tj. wymiana dobrej, aczkolwiek trochę łysej opony oraz zaniesienie jej do pobliskiego zakładu naprawczego... Oczywiście ojciec-filozof powiedział, że się nie chce pobrudzić, a i my płacący za przejazd nie mieliśmy zamiaru pomagać (ale byliśmy wstrętni). Po następnej straconej godzinie na CPN ojciec-filozof kazał synkowi umyć samochód i wyruszyliśmy w drogę. W czasie jazdy ojciec-filozof tłumaczył nam, że techno nie jest muzyką - że jedyną muzyką jest muzyka klasyczna - uporządkowana etc. Spytał, co to jest kosmos - ja mu na to, że to Wszechświat i inne, a on oczywiście, ale jest to też uporządkowanie i że to uporządkowanie widać w muzyce klasycznej... Tego mi było potrzeba do odparowanie ciosu... Przecież muzyka techno jest też uporządkowana, jednostajny beat, wszystko na miejscu, oddziaływanie na podświadomość itp., no to facet zmienił temat na znów fanatyzm komputerowy i na niewolę komputerów (ja tu oczywiście piszę sensownie i poukładanie nic nie zastąpi wrażeń jakie przeżyłem po gadaniu tego burka). Ja z textem, że komputer to hobby, niektórzy traktują to jak narkotyk, niektórzy do zabawy, a jeszcze inni do pracy... Gość do mnie - ale komputer zabiera czas... Hmmm, oczywiście, a zbieranie znaczków lub monet nie? Szukasz tego po całym świecie jeśli jesteś maniakiem... Gość - no ale to co innego, no i gość zmienił temat na co? Na Indian HOpi he he... Tak wyskoczył z niewiadomo czym, że Indianie Hopi nie znają czasu przyszłego i przeszłego, że jak będzie dom za wzgórzem, to indianiec nie powie: "Będzie dom za wzgórzem", ale dopiero jak go zobaczy, to powie, że jest dom za wzgórzem... W sumie text ten to miał mnie zmylić czy co. No nie wiem. W każdym bądź razie całkowicie wkurwiony potulnie potakowałem i mówiłem hmmmm, oczywiście... Przecież nie powiem - wypierdalaj z tym textem, albo zamknij to gówno którym kłapiesz, szczególnie, że to gościa samochód... Ok 12:00 dojechaliśmy totalnie wkurwieni na party place. Wypakowaliśmy się i spox mogę powiedzieć za free szło wejść jak nic! Np. kumpel wszedł niby nam pomagając (oczywiście pomagał nam i wracał zaraz do chaty, no ale przypuszczając, że ktoś tak mógł wejść). Aha - co jeszcze ojciec-filozof powiedział do Ebona - Piotrek, czy chcesz z kolegami zostać? A Piotrek mając przećwiczone w domu zdanie - Nie tatusiu, nie chce... A myślicie, że dlaczego ojciec-filozof jechał z synkiem, że ten się nie nakurwił i wrócił do chaty? Of coz nie powiem, że bajerowali nas, że jadą gdzieś do ciotki 300km w drugą stronę.. Jechali pewnie z powrotem do chaty... No ale po wypakowaniu się popatrzyłem na ten tłok i rzekłem "Ale chujnia" i wykrakałem... Party było chujowe!!! Tak koło 13:00 zjawiła się TV i po 15min pojechała. W sumie wypiliśmy z Zygą 1/2 0.75-tki i ok. Mieli być DJ`em - yo był tylko frajer, co puszczał z odtwarzacza CD płytki. A stroboSkop ;) Fakt, był przykurwisty, ale głąby nie mieli dodatkowego zadilania i bali się o korki... Jak był włączony więcej niż 30 minut to cud! Ja nic nie mówię ale się wyłączyłem. Patrząc z perspektywey to prawie całe party przetańczyłem. Spox byłem zmęczony, więc zamknąłem oczka i tańczyłem w rytm tego co leciało z głośników - a nawet spox kawałki mieli... W sumie nie spałem wtedy 56 godzin naraz! Wstałem w piątek 12.XII o 6:30 rano. Potem nie było sensu spać, bo wykąpałem się i było 15 minut po 24:00 (już 13.XII) a o 4:00 miałem wstać... Obejrzałem Polstat od dechy do dechy... W DJ.Club był Christian Vogel więc nie żałowałem, wypiłem o 3:30 kawę i w sumie w samochodzie nie spałem, bo nie mogę i poszedłem spać dopiero o 20:00 w niedzielę 14.XII... 1.5 godziny po prowrocie na nogach to nieźle, hehe =) Tylko na jednej kawie - nawet nie potrzebnej i bez żadnego speeda!!! No ale nic nie piszę, że tańczyłem ponad 12 godzin z przerwami co godzinę dwie... Szczególnie dostałem w dupę jak puszczali ok jednej godziny, może dłużej The Prodigy - stare "No Good", "Their Law" itp., gdyż muzyka ta jest bardzo ekspersyjna, wysiłkochłonna, nie ma rytmu - beatu, jak w techno, nie ma jak wpaść w rytm. To jest chaos, należy tańczyć tak, jak Liam, a to cholernie dużo kosztuje... Dobrze, że mam tę kondycję! No ale puszczali dema i inny shit. Jak zwykle multikanały kicha totalna, ale nic to. Wkurwiłem się na maxa, bo Jirey wystawił pic`a, a okazało się, że Amigi nie ma na dyżurce. Aaa, tak tak Amiga była chyba Azzara i w każdym bądź razie ten kogo była Amiga wział ją po prostu (haha, Pnx - niedoinformowanie to podstawa. Jak nie masz co do czegoś pewności, to nie pitol takich głupot, bo ci jeszcze ktoś uwierzy... - dop. Azzaro) i nie było na czym odtwarzać obrazków. Nikt inny nie dał Amigi, to nie było Amiga gfx compo, dobrze że chociaż ktoś jakaś grupa użyczyła sprzęt na demo compo, bo to też by się nie odbyło! Mówię - totalna chujnia - gdybym nie ludził techno i w dodatku nie miał ze sobą komputera to rozpierdoliłbym wszystko w drobny mak. A że miałem Amisię, to chociaż pobawiłem się trochę! Mówiąc prawdę - party było chuuuuujjjjooooowe! i tylko to, że kocham techno i że tańczyłem chyba już od 15:00 w sobotę uratowało je, gdyż potraktowałem je jak chujowe techno party, a miałem taki nastrój że miałem zamknięte oczy i czułem rytm i nie patrzyłem na ten burdel dokoła mnie... Podobno jacyś goście zakładali się kiedy będę miał dość i spłynę bez sił. Chyba żaden z nich nie wygrał.. Jakiś gość, nazwał mnie swoim Bogiem? Nie wiem co to miało znaczyć, no ale cóż następny plus na party!!! he he... No ale gdzie ta stripteaserka, gdzie adult & manga room, gdzie bar czynny 24 godziny na dobę? Jeśli nie liczyć maszyny PEPSI! Ech nic+nic. Jedyne co wiem z ogłoszenia wyników to to, że XTD dostał za pierwsze miejsce w muzie około 100 złotych i cieszył się, że chociaż pojechał na patry i otrzymał zwrot za przyjazd, hehe. Stówę stracił i stówę zyskał! Coś jeszcze może o scenie Commodore64 - scena Zygi. Jego kolesie zajebiści mieli 2 litry na łebka na całe 3 dni od wyjazdu z chaty do powrotu... Modele jak smok, jednemu gościowi kumple wyjebali mydelniczkę (komodorka) przez okno w pociągu hehe i to w czasie jazdy, gość się zdziwił, a innemu wyjebali plecak z chlańskiem i dokumentami. Jak ktoś chce, to niech przejdzie się tą trasą gdzie jechał ten pociąg, to znajdzie fajne fanty :) No ale gość jak mówił jak ktoś mu walił po ryju, a on nie miał siły oddać myślałem że jebnę... Nic to, dzięki nim Zyga o 16:00 leżał koło drzwi zarzygany hehe... Najebał się buc, hehe. Najlepsze, jak przychodzi do mnie jego friend i z textem "Chcesz zobaczyć Zygę zarzyganego i oszczanego? Leży tam pod drzwiami". Najbardziej to się wystraszyłem, że gościa zabrały suki bo widziałem niebieskiego na korytarzu... Ale nic, Zyga ok. 21:00 już był na chodzie. Co było jeszcze fajowe jak ktoś mi rzucił o gościu, co złamał sobie nogę, hehe. Tańczył tańczył i wlazł na ambonę - miniscenę z której potem ogłaszali wyniki... I gośc skoczył z tego czegoś co miało ok 1,5 metra może mniej lub więcej i złamał nogę, hehe ale tępak ;) Aha - na party była Amiga z PPC. Niestety nie widziałem jej POWER`a, bo mnie to zbytnio nie interesowało. Ale zajebistą miała obudowę BIG TOWER. Cholernie mi się podobała! Oczywiście do tego, kto to czyta - jeśli znalazłeś na Astrosyn lenonki - okulary korekcyjne dla krótkowidza, pliz napiszcie do mnie bo ZYGA ten chlejtus jak się najebał to rzygając lub lejąc na siebie zimną wodę zgubił okulary, które notabene jeszcze w piątek naprawiał. Dał 30zł za nowe szkło, hehe. To jest naprawdę człowiek... Ja się nie spiłem, bawić się bawiłem, co się wkurwiłem, to się wkurwiłem, ale w sumie nie pojadę na żadne inne party, jak nie na Intel`a! Intel outside rządzi! Aha w drodze powrotnej też było śmiesznie najpierw czekaliśmy 1,5h przed uczelnią - tak party miało zakończyć się o 15:00, a skończyło się o 9:00 lub 10:00... Najlepiej było jak wychodziliśmy. Komodorowcy totalnie wkurwieni, że nie było nagród brali sobie przedłużacze za nagrodę, hehe. Pewnie Amigowcy i pecetowcy też wzięli, ale komodorowcy rzucali przy tym mięsem! Tak czekamy przed Polibudą, a goście rektorzy czy dyrekcja wkurwiona ale burdel, ale świnie, nowe przedłużacze ukradli, Aha jak wchodziliśmy ostatni to były jeszcze dwa więc pewnie część tego wzięli sobie ochroniarze lub tamta obsługa, a cała wina na partowiczów. Nic of coz były jakieś laski, z textami że niby taka zajebista zabawa miała tu być dj`e itp., Aha ten text o gali Disco Polo wzięłu jakieś osoby na serio więc hehe śmiały się trochę! Po zbyt długim czekaniu poszliśmy na PKP. Myślałem, że się zerwę - na jednym boku Amiga, a na drugim C128 w blasze! Zyga targał monitor i jakiś syf dyski, stację dysków w torbie... Ręce mi zmarzły, jak nie wiem i miałem je czerwone jak Indianiec - trochę nabrały koloru od włosów - lakieru :) No ale nieciekawie wyglądała też przyszłość - o 15:05 pociąg. No ale Ebon z tatą przyjechał i jakoś nas znalazł... Zyga miał jeszcze torbę kumpla, który poszedł po jedzenie, hehe i nie chciał jej zostawić (piwo, brudne skarpetki), więc napisał markerem text "ble ble ble biorę torbę oddam ci ją potem". Gość był pecetowcem - takie tam kolerzy nie. I on z tą kartką do faceta z tekstem: "Może pan dać koledze, jak wróci tę kartkę?", a gość zaczął uciekać i "Nie nie, ja się do niczego nie mieszam, nie nie". Normalnie szok, ludzie w poczekalni w szoku. Zyga zostawił kartkę na krześle i pojechaliśmy - ktoś kartkę zajebał, bo gość mówił że jej nie widział i był zły... Ojciec-filozof nie komentował za dużo, Ebon zabulił 70km przed Bydgoszczą mandat za zbyt szybką jazdę i w sumie tak to się skończyło. Straciłem ok 70zł i z tego powodu jestem zły, gdyż straciłem na to gówno tygodniówkę! W chacie stara wyśmiała moje włosy, a po zjedzeniu obiadu poszedłem się wykąpać i spać. A na drugi dzień były zakwasy. W ciągu tego weekendu schudłem ok 1-2kg, ale za to od 10 dni jem za dwoje! Miałem jechać 20.XII do Gongu na imprezkę, ale musiałem odespać weekend i kupić sobie prezent za 289zł - CD-ROM 16x! Gdyby kogoś interesowało, jak wyglądałem na ASTROSYN, to miałem czerwono-rude średnio długie włosy, żółta sztormówka i niekiedy czarna kamizelka z textem Alcatraz; spodnie beżowe; buty brązowe. Poza tym: zwykle tańczyłem blisko rusztowania!; lub chodziłem do kibla; ewentualnie chwilę leżałem pod ławkami; ewentualnie pogowałem przed Big SHit screenem lub tam też chwilę leżałem. Aha - byłbym zapomniał - big shit screen. Wiecie jaki syf? Fiuty połatali go z trzech mniejszych, ktoś klął na ten na IO4, to jak zobaczył to gówno noszące miano Big Screen`u przeżegnał się. Normalnie syf. Dwa paski jakby sklejone taśmą klejącą... PnX/Void