Astrosyn raz jeszcze... Tak, tak to kolejna nudna relacja, z kolejnego party, widziana oczami kolejnej osoby. Niestety nic na to nie poradzę że Belos kazał mi zasupportować Excessa jedynymi 100kb textu (teraz robią ze mnie tyrana -przyp. red.) a ja nie mam żadnych pomysłów. Chcecie to czytajcie, a jak nie to gdzieś tam niżej jest gadzet MENU i można go użyć. Ale do rzeczy... Astrosyn 97 był imprezą dość solidnie reklamowaną na scenie. Między swapperami czy po bebsach krążyła invitka w której zapowiedziano wiele ciekawych rzeczy. Mimo tego że do Koszalina mam jedyne 750 km postanowiłem że na party się zjawię. Tym bardziej że moje wspomnienia związane z tym miastem są jak najbardziej pozytywne, bo uczestniczyłem w ostatniej edycji słynnego już Summer Libation Camp (kto nie był niech żałuje!). Więc cóż, forsa do kieszeni, hadek do plecaka i w drogę. 12 godzin jazdy pociągiem to dla mnie i Starlighta/Mawi - z którym się wybrałem w drogę - pikuś. Nad rankiem zjawiliśmy się w Białogardzie gdzie mieliśmy przesiadkę i tam pierwsze powitanie z partyzantami. W pociągu siedzieli już Acid, Belos, Norman oraz Przyhall z którymi zaczeliśmy przyjacielską konwersację. Tak więc w miłym towarzystwie dotarliśmy do Koszalina. Tam dzięki nieocenionemu Belosowi (oh, oh dzięki - przyp. red.) bez większych trudności dotarliśmy na party place. Krótka chwila zużyta na zarejestrowanie się na bramce, i już jesteśmy w hali. Pierwsze wrażenie? Mało ludzi i brak jakiejkolwiek atmosfery. No ale to przecież ludzie tworzą klimat, a jak nie ma ludzi to i nie ma klimatu. Plecaki poszły w kąt i udaliśmy się na poszukiwanie znajomych. Drugie wrażenie - bardzo mało sprzętu! Jest to niepokojąca tendencja na polskich parties. Coraz więcej ludzi przyjeżdza z samym hadekiem w kieszeni. Boję się że za niedługo dojdzie do sytuacji w której jedynym sprzętem na party będą dysponować organizatorzy. Jest to tym bardziej dziwne, iż organizatorzy w invitce zapewniali iż scenowcy ze sprzętem wchodzą za jedyne 15zł. Ludzie mają za dużo kasy czy jak? Ka za 15zł to ostatni raz na party wchodziłem w 95 roku... No ale to pikuś. Organizatorzy w tym czasie zaczęli powoli rozstawiać sprzęt. I tu skucha! Big screen wcale nie był big! Był mały i do tego przez jego środek przechodziły łączenia. Rozmawiałem po party z Azzaro i wiem że to nie ich wina, ale niestety dla ludzi to po prostu wpadka organizacyjna. Tak więc organizerzy rozstawiali sprzęt, ludzie się zjeżdzali, i powoli, powoli coś na kształt atmosfery zaczęło się nieśmiało tworzyć. Niestety nie poczuwam się do stanowczego stwierdzenia czy to był jednak klimat czy tylko alkohol. A może to jedno i to samo? Nieważne, ludzie oddawali prace na kompo, inni rozmawiali, a pozostali trzodzili. Świetnym pomysłem było rozlepianie w kiblu plakatów z jakiejś imprezy disco-polo, ludzie się wyżywali na nich a nie na sedesach. Gdyby ubytki były sukcesywnie uzupełniane, śmiem twierdzić że toalety nie ucierpiały by w ogóle. Zresztą i tak po zakończeniu party były one najczystsze z pośród wszystkich jakie widziałem na tego typu imprezach (do tego tematu zresztą jeszcze powrócę). W godzinach rannych i popołudniowych sytuacja była typowa, krążenie ludzi i flaszek czyli nic niestandardowego (ale chyba nie dla ochrony... BTW- w Koszalinie za ochronę robiła jakaś blondyna. Jak ją zobaczyłem to byłem ciekawy jak szybko ją scenowcy zjedzą. Ale bohatersko dotrwała ona na swoim posterunku do rana. Powiem więcej, odniosła niewątpliwy sukces co uznaję za sporą niespodziankę). Ja się nie nudziłem, tym bardziej że crazy-compoty prowadził mój ulubieniec Sobol, który jest lepszy od Beny Hila i Jasia Fasoli razem wziętych. Tu należą się ogromne brawa dla organizatorów za to posunięcie. W międzyczasie odwiedziłem też barek, do którego dotarcie było niestety kłopotliwe i podejrzewam że wielu się zniechęciło przy jego poszukiwaniach. Ale jak się już trafiło! Miłą obsługę i wywoływanie po zamówione potrawy przez megafon nieczęsto się spotyka (tym bardziej że spośród trójki Belos, Starlight i ja, tylko moja skromna osoba została tak potraktowana !). (chwalipięta - przyp.red) Poza tym były niskie ceny i niezłe żarcie co się nie często spotyka. Przeważnie na party jest jedno lub drugie, ale nigdy razem. Część nocy przespałem więc nie jestem w stanie stwierdzić czy koncertowały jakieś zespoły czy coś w tym stylu. Przejdę więc do kompotów. Zaczęły się of coz niepunktualnie co już jest standardem i nie stanowi na polskim party zaskoczenia dla nikogo. Były drobne kłopoty związane z przepinaniem sprzętu itp, no ale tak to jest jak się prowadzi równolegle compoty różnych platform. Najważniejsze jest dla mnie jednak to że jak już compot się rozpoczął to był przeprowadzony w miarę sprawnie. Wkurzały mnie jedynie zabawy z mikserem, tym bardziej że goście którzy się nim bawili nie mieli zbytniej wprawy w jego obsłudze (tak, to do ciebie między innymi Covenant). Jaki był poziom compotów każdy wie. Prac nie było zbyt wiele, gfx compo to była ewidentna skucha. Niski był też poziom multichanelli. Demka i intra stały na dobrym, wysokim poziomie, chyba nawet wyższym niż na Gravity. Jednak odnosi się to tylko do pierwszych trójek. Zaskoczeniem było też IV miejsce intra 64kb grupy Appendix, które powinno być przynajmniej o jedną pozycję wyżej. Warte też do odnotowania są fakty iż Astrosyn zasupportowały zachodnie teamy, co się nieczęsto zdarza i że moi faworyci czyli Floppy nie wystawili demka. Czyżby zmierzch ery Ziga? Mam nadzieje że nie, ale Informer ostro depta po piętach, nie wspominając o niedocenianej trochę grupie Venus Art która wygrała już drugie party z rzędu! Jeśli chodzi o compoty pecetowskie to pamiętam jedynie dema. Większośc z nich była po prostu nudna i nieciekawa. Zainteresowały mnie jedynie dwa dema, które jak się później okazało zajęły I i III miejsce. Jednak zbytnio kojarzą mi się one z twórczością grupy Venture. Zwłaszcza grupa Hellcore chyba ostatnio zafascynowała się demem Fallen Angells... Taaaak, organizatorzy zebrali voty i zabrali się za ich podliczenie, a ludzie robili to co zawsze czyli kopiowali stuff i zbierali się do wyjazdu. Wyniki zostały ogłoszone nad ranem i chyba dla wszystkich zaskoczeniem (miłym) były wysokie nagrody. I w sumie tak party się skończyło, ludzie się rozjechali a organizatorom została hala do posprzątania. Czas więc dokonać podsumowania. Mnie osobiście party się podobało. Część ludzi rozjechała się rozczarowana do domów, ale wynikło to z chyba ze zbyt dużych oczekiwań. Ludzie oczekiwali nie wiadomo czego, a party okazało się po prostu ... zwyczajne. Niestety organizacja nie była najlepsza. Stało się tak chyba dlatego że zbyt dużo obowiązków spoczywało na głowie Azzaro i wynik tego nie był zbyt trudny do przewidzenia. Organizatorów było kilkunastu a w momencie pojawienia się w hali przedstawicieli lokalnej tv do wywiadu zawołano zgadnijcie kogo ? Tak, właśnie Azzorka. Nawiasem mówiąc bardzo zabawna była mina pani redaktoró która nie mogła uwierzyć że ten chłopczyk z kolorowym czubem na głowie to główny organizator. Pod względem klimatu było to natomiast dla mnie osobiście drugie party po Intelu III. Pewnie że każdy inaczej czuł atmosferę (to zależy od ilości alkoholu of coz) ale nie jestem w stanie stwierdzić czy każdemu odpowiadała atmosfera. Bardzo ciekawe jest natomiast to co nastąpiło po zakończeniu party i opuszczeniu hali przez ostatniego uczestnika. Ponieważ pociąg miałem ok godz. 15 zostałem aby pomóc w sprzątaniu. I miałem okazję widzieć reakcję władz politechniki po obejrzeniu sali. Of coz było to dla nich szokiem. Otrzeźwił ich dopiero widok toalet. Nie będę tu przytaczał epitetów jakimi obrzucono partyzantów, zapewniam jednak że nieczęsto się słyszy takie wyrazy z ust tak wykształconych osób! Njbardziej jednak rozśmieszyło mnie to że toalety w porównaniu z tymi jakie widziałem po Intelu czy Gravity lśniły po prostu czystością. To co dla nas jest normą, dla niektórych stanowi szok i to bardzo duży. Jestem bardzo ciekawy co zrobiłby pan rektor gdyby postawić przed nim chłopców z UP i powiedzieć: "To oni zrobili!". I to by było chyba wszystko co można powiedzieć o tej imprezie, ja osobiście mogę tylko stwierdzić że jeżeli będzie następna edycja tego party to ja zjawię się na nim na pewno. McR/Mawi