Polish Summer'96 - raport (Franc) Na owe party szykowałem się już dość długo. Nic porządnego poza Intelem II w Polsce się nie odbyło, więc na to party czekałem z niecierpliwością. Wiedziałem jedno - pojadę tam na 100%, ponieważ już bliżej mojego miasta (Gniezno 51km aod Poznania) party raczej nie będzie! Na party miało jechać troszeczkę wiary z Gniezna, ale na dworcu okazało się, że nie pojedzie Maxsoft z Violą, nie wiem z jakiego powodu oraz, że Maniac z Pyrasem przyjadą później, więc jechało nas trzech: ja, czyli Franc, Svix oraz Banan. Droga pociągiem była spoko, czas zleciał bardzo szybko. Jesteśmy w Poznaniu, lekkie zorientowanie gdzie jest to osiedle Rusa no i w droge. Nasz plan był następujący: pieszo na rondo, a później tramwajem nr 5 na party. Tak też zrobiliśmy. Po drodze wstąpiliśmy do sklepu po piwka i coś do żarcia, no i dalej udaliśmy się trawajem. Wysiedliśmy, spytaliśmy się gdzie do szkoły nr 6 i zapierdalaliśmy. Szkoła była dość duża. Ujrzeliśmy scenowiczów i odetchneliśmy z ulgą. To tutaj, w drodze na party zaszła zajebista scenka ponieważ Banan wyjebał w taki fajowy znak i troche rozpierdolił sobie główkę, ale na szczeście ranę ciętą zakrył włosami. Gdy dotarliśmy na miejsce, o mało co nie dostalibyśmy zawału - wstęp na party 30 zł. Qrwa przecież to jest zdzierstwo ale i tak czekałem zbyt długo na owe party, więc wyjebałem 30 złotyszów i wio na party. Dostałem identyfikator wpisałem xywkę, grupę oraz sprzęt i zacząłem szukać kumpli. Pierwszego znalazłem Rabiego, następnie spotkałem Morima z kumplami i tak trwały poszukiwania. Szkoda, że trochę mało wiary przyjechało na party ok. 350 osób. No, był rownież Ac!d, z lekka najebany, prosił Dreamera, he, he, o modki, ale później poszlismy na piwko, które chyba dla Ac!da było zbyt mocne, ponieważ po jakieś godzinie spotkałem go w kiblu rzygającego jak kot. No, bez znaczenia było najebanie się Protona, który leżał w trawie i nawet Policja chciała go zwinąć, ale jakoś go koledzy odciągneli od mendów, no i również cudem wszedł ponownie na party, gdzie trzeźwiał. Kogo jeszcze spotkałem? No, na pewno, z tego co pamiętam, spotkałem Korballa, Jacolla, Madela, Explodera, Freda, i wielu, wielu kumpli, z którymi swappię. Ja również z lekka miałem zjazd, ale najlepiej piło mi się jak na party dotarli Maniac i Pyras, którzy przywieźli trochę piwsk, no i znowu miałem niezły gaz ale kto w tym dniu go nie miał, a po za tym pograłem sobie w gry, czyli nic innego jak Tekken i Sony playstation, ale mnie giery nie jarają, ale można powiedzieć, że zabawy było dość dużo, zważywszy jak Dreamer dosiadł do sprzętu i zaczął rozjebywać wiarę. Uadało mi się raz z nim wygrać ale i tak giery szybko mi się znudziły i poszedlem oglądnąć troche mang, które jak zwykle puszczał Mr.Root. No i wreszcie nastąpił oczekiwany moment, czyli kompoty. Pierwsze poszło Music Compo. Jak zwykle moduy były cieniutkie. Ja głosowałem na 8 kanałowca, chyba Dana, ale nie jestem pewien. Next time było GFX Compo. Tutaj Pyras wystawiał swój obrazek pod nazwą Tunder. Nie wiem kto zajął jakie miejsca ale zajebiste obrazki wystawili Yoga i Lazur. Co do Rey Compo, to poziom był średni. Dwa obrazki nie chciały się odpalić, ale chuj z tym. Wszyscy czekali na Demo Compo. Dwie produkcje były zajebiste. Mowa tutaj o demku grupki Anadune i Scum. Wygralo demo Scumu, które miało zajebiste efekty, a Anadune miało zajebistą grafikę, nie byle kogo, bo samego bossa Lazura. Ja głosowałem na demko Scumu, ale zapewne głosy były podzielone. Trzeba również wspomnieć, że na party był również drugi swapper z Dark Teamu, czyli nie kto inny jak zajebisty kumpel V!per. Miał ze sobą HD 600 Mb i już po kilku godzinach miał go zapełnionego stuffem z BBS-ów, czyli najnowszych gierek i użytków. Nawet cudem zmieścił stuff z party, ale tak to jest. Mam nadzieję, że przegram sobie trochę od niego, no i że przyjedzie w wakacje do Gniezna! Po kompotach czas leciał powoli. Ja oglądnąłem ponownie po raz "X" Kosiarza Umysłów i poszedłem spać. Gdy wstałem, było już widno. Wreście wytrzeźwiałem, no i nie zastanawiając się zacząłem chodzić za stuffem, no i pogadałem trochę z wiarą. Później leciał film Milczenie Baranów. Po tym filmie wraz z Viperem i resztą bandy postanowiliśmy udać się na dworzec. Do odnotowania jest to, że Maniac z Pyrasem, gdzieś około godziny 1.30 zmyli się z party, udając się na koncert Kasi Kowalskiej, no i warto odnotować, że był mały koncert zespołu rockowego, nie pamiętam nazwy, bo bylem zupełnie zalany. Podsumowując party to trzeba stwierdzić, że na owe 30zł, to impreza była po chuju, Intel był lepszy. Co do prac, to były dobre, no i najlepsze z tego, że wreście mogłem pogadać z niektórymi (Hi Czarny) o różnych fajowych sprawach, czyli dla mnie party było spoko! Franc of Dark Team