GRAVITY czy gRAVITY? Witam koledzy. Do napisania tego textu skłoniła mnie wizyta na kolejnym polskim party - Gravity '96. Pewnie wielu z was biorąc się za czytanie tego textu myśli iż będzie to stek faków na grupę Anadune i ich party, ale chciałbym już na początku powiedzieć że czegoś takiego tu nie uświadczycie. Zastanawiacie się o co może mi chodzić. He, spróbouję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego i czy aby napewno słusznie fucka się polskie parties. Może przypomnę tylko te najważniejsze amigowe z roku 1996. Pierwsze było Staszic Compo III zorganizowane min. przez Zuo/Funzine, który został zbluzgany i ośmieszony przez większość ludzi którzy na party przyjechali. Powód? Niskie nagrody, kiepska jakość sprzętu audio-video i mała frekwencja (ciekawe w jakim stopniu Zuo odpowiadał za to, że na party przyjechało mało osób, co?). Później było Summer w Poznaniu organizowane przez FCI. Party skrytykowane conajmniej tak mocno jak poprzednie. Intel Outside III podobnie. Co do Gravity, to już na party dało się zauważyć oznaki niezadowolenia i rozczarowania wśród większości uczestików, ale naprawdę wydaje mi się że nie powinno mieć to miejsca. Dlaczego? Właśnie na to pytanie postaram się odpowiedzieć. Rzecz pierwsza. Oczywistym jest, że nie podoba się ludziom kiedy obniża się nagrody i są one kurewnie niskie, ale jeśli zastanowić się dlaczego tak się stało, to dochodzi się do wniosku, że zawiniło nie Anadune, a Ci którzy na party przyjechali. Wiecie sami ile osób weszło na party nie płacąc ani grosza. Wiecie sami ile rzeczy zginęło. Wiecie jak wyglądało party place po imprezie, w jakim stanie były kible. Zastanawiam się, czy wiecie ile będzie kosztowało pokrycie tych wszystkkich szkód? Ja sam nie jestem święty. Nawaliłem się jak autobus i nabrudziłem trochę, w kiblu razem z Blazem walnęliśmy swoje autografy na ścianie, no ale nie mamy pretensji (jak tam Blejzik, chyba się zgadzasz?) do Acryla czy kogoś innego. Sami sobie jesteśmy winni i wali nas to równo. A ludzie którzy "przyswolili" sobie cudzy sprzęt? Było ich trochę. O ile wiem, wjebało jakąś wierzę i podobno monitor o płytkach cd nie wspominając. Przecież to kosztuje, a Acryl, Sharp czy Kazik ze swojej kieszeni dopłacać nie będą. Taki Scenowiec/Grupa pojedzie do domu i będzie wszystkim opowiadał jakie to chujowe było party i że Anadune zrobili party dla kasy i pieniądze na nagrody wzięli dla siebie. Należy pamiętać też, że trudno jest wyczarować więcej pieniędzy na nagrody, skoro na party przyjeżdża tak mało osób. Czy wypada później fuckać, że mało kto chce robić party? Uzasadnione są oczywiście prenetsje o niedotrzymanie terminów compotów, no ale akurat z tym na Gravity nie było najgorzej. Głównie jednak jebie się na organizatorów przez pieniądze i organizację. Zypełnie niesłusznie, oni chcą dobrze, ale naprawdę same chęci nie wystarczą. Na zachodzie jakoś da się zrobić kewl party. Zarówno pod względem organizacji jak i wywiązywania się z zapowiedzianych wcześniej wysokości nagród, ale zauważcie ile kosztuje wstęp na przeciętne zachodnie party. Czy ktoś wchodzi bez biletu? Czy ubikacje są zdewastowane, czy wszystko jest zarzygane? Nie! Tym właśnie polska scena różni się od zachodzniej. Dla mnie jest lepsza, bo party nie jest po to żeby zgarnąc kasę, ale po to żeby się wyszaleć w dobrym towarzystwie. Polskie parties są fajne, bo panuje na nich friendly atmosfera. Ludzie nie siedzą non stop przed komputerami, można sobie popić i nikt nie robi z tego większego problemu. Co prawda na Gravity dwóch panów (Mr.Lizard i Steve Jones, hi pals!) wylądowało na izbie, ale po powrocie byli szczęśliwi jak cholera i dali tego upust zakładając czad formację IZBA BOYS. Czy na zachodzie można znaleźć tyle jajcarskich i czadowych nieformalnych grup? Nie, tylko my jesteśmy tak pomyleni i zakręceni, a co najważniejsze kewl. Za swoją inność musimy płacić, a ceną jest właśnie takie czy nie inne party. Za fakt iż nie było takie jak powinno, winą nie powinni być obarczani organizatorzy. Poprostu należy się przyzwyczaić, że polskie parties będą tak wyglądać, bo my się nigdy nie zmienimy. Cieszmy się że wogóle ktoś chce organizować party. Przecież wiadomo, że na tym straci i jeszcze wszyscy będą go fakać, sami nic nie robiąc aby sytuacja się poprawiła... flapjack/appendix ps: GRAVITY RULEZ!