EASTERN CONFERENCE
    
                                 wrażenia

Zacznę  może  standardowo.   Po raz kolejny odbył się zjazd polskiej sceny
amigowskiej, tym razem w Białymstoku (28-29.04).  O tym party słychać było
już  od  dawna,  wiadomo  było,  że  odbędzie  się  na  pewno.  Początkowo
zastanawiałem   się   i  nie  byłem  pewien  czy  jechać,  no  ale  jednak
zdecydowałem  się.  Z mojego miasta mieli jechać chyba wszyscy,przed samym
party  okazało  się  że  będe  musiał  jechać  sam.   (The  Knight:  Teraz
następował  typowy  opis  jak  to  było  na  party.   Wiem,  że  to fajnie
powspominać  z  kumplami  jak to było w pociągu ale oprócz samego autora i
kilku  kumpli z którymi jechał, ten opis nikogo nie zainteresuje.  Dlatego
też  go  wyciąłem,  tym  bardziej, że tego typu opisy są w co drugim party
raporcie.  Sorry Klaf, nie miej mi tego za złe...) Na miejscu byliśmy po 9
rano, udaliśmy się więc na samo miejsce party.  Tak blisko to aż nie było,
a  na  autobus jakoś nikomu się czekać nie chciało więc skazani byliśmy na
własne nogi.  No nic, jakoś doszliśmy na miejsce, przed wejściem stała już
grupka  ludzi.   Postaliśmy  chwilę i po zapłaceniu za wjazd udało nam się
wejść.   Dostałem  votkę  do głosowania no i identyfikator nie wyglądający
zbyt  okazale.   Wszystko  odbyło się sprawnie i bez żadnych niespodzianek
jak na Gelloween.  Postanowiliśmy więc poszukać sobie jakiejś sali, płacić
przecież  tyle  kasy  nie  będziemy.  Wjebaliśmy się do klasy wynajmowanej
przez  grupkę Opium, rozłożyliśmy się i polaliśmy.  Przez cały czas, aż do
kompotów,  łaziłem  po  całej  budzie natykajľc się na swoje kontakty.  Od
czasu  do  czasu  wypiliśmy  coś  sobie  żeby nudno nie było.  Na dole był
bufet,  w  którym  można  było  coś zjeść czy wypić.  Ceny nie były aż tak
wygórowane  no  ale jedzenie to też nie było takie wyśmienite, te bułki od
hotdogów  były  chyba  sprzed  tygodni.  Na szczęście kawałek od tej całej
jumprezki  znajdował się jakiś bar, w którym można było coś dobrego zjeść.
Niedaleko  także był sklep nocny, więc problem gdzie kupimy póżniej coś do
picia mieliśmy z głowy.

Jako pierwsze odbyło się music compo, w którym selekcję prowadził Extend i
Bethoven.   Wszystkie  moduły  selekcji  tej  nie  przeszły,  jednak  mimo
wszystko   z   braku  chyba  dobrych  kawałków  zostały  niemal  wszystkie
puszczone.   Odpadło  jednak  kilka modków, np:  Dreamera, Shadowa i kilku
innych osób, których nie było na party.  Ogółem music compo było na bardzo
niskim poziomie, było może kilka modułów, które nadawały się do słuchania.
Najciekawszą  chyba  rzeczą  były  tańce wykonywane przez Lenina i jeszcze
kilka  osób.  Ale to już niemal standard.  Po raz pierwszy w histori party
mieliśmy  okazję  posłuchać modułu i popatrze? jak tańczy jego autor.  Tym
utalentowanym wszechstronnie człowiekiem zarówno w dziedzinie muzyki jak i
tańca  nie  towarzyskiego  jest  Dave/Vacuum.   Tak  przy  okazji to dodam
jeszcze, że moduł Dave'a był naprawdę niezły.

Potem  chwila  przerwy,  jakaś  kolejna  zrzutka  i  pora  na  gfx  compo.
Usiadłem,  popatrzyłem  i poszedłem spać.  Z tego co słyszałem nie było na
zbyt wysokim poziomoie.

Następnie  intro  compo.   Prac było tylko 6, to naprawde niewiele.  Intra
były  też cieniutkie, ot, nic szczególnego.  Kilka z nich wystawiały grupy
nowe  na  scenie,  np:   Scalaris czy Opium.  Ilość wystawionych produkcji
spowodowała, że te compo skończyło się bardzo szybko.

No  i  demo compo, to przecież najważniejsze.  Tu produkcji nie brakowało.
Demka  wystawiały  takie  grupy  jak:   Freezers, Old Bulls, Venture, SAF,
Casyopea.    Na  najwyższym  poziomie  stały  produkcje  Freezersów  no  i
zapomnianego już Old Bulls.  Te demka są naprawde zajebiste.  Nie zabrakło
również produkcji wywołujľcych śmiech, niektóre z nich były naprawde cool.
Poza  konkursem demko wystawiła grupa Ozone Free, przypominające nieco grę
Sex  Game  z  komara.   Grupa  ta miała wystawić oprócz tego jeszcze jedną
produkcje, niestety nie doczekaliśmy się jej.

Po  tym  kompocie  zostało już tylko jedno, urodziny Scrabyego.  Dwa litry
wódki  to  już  coś...hehe...   Niestety, dużo to my z tego nie wypiliśmy,
zbiegło  się  ludzi,  my  skoczyliśmy po zapitke, a gdy wróciliśmy nic już
prawie  nie  było.   Na dodatek to, co zostało zapierdolił jakiś skurwysyn
który  gdzieś  się  zaszył  i  wszystko  wypił.   Kurwa!  Ale to nic, mała
zrzutka  i  już  jest co pić.  Jeśli dobrze pamiętam to Sagrael skoczył po
coś  do picia i było wszystko w najlepszym porządku.  Potem tylko piliśmy,
łaziliśmy,  piliśmy, niektórzy rzygali w bufecie (hi Scraby & Walec), inni
spali  z  przechlania  lub  zmęczenia.   Całe party skończyło sić wcześnie
rano,  już  około  8.00 jeden ochroniarz powiedział, że mamy wypierdalać z
sali.   My  jednak  mieliśmy  go w dupie i poszliśmy do drugiej.  Nie było
jednak  łatwo  bo Xtd tak zasnął, że gdybym zdetonował 10 kilo dynamitu to
by  się  nie obudził.  Qix rozwalony na śpiworze też raczej nie chciał się
obudzić,  musieliśmy  więc razem z Walcem i Gizbernem go przenieść.  Potem
się  dziwił,  że  zasnął  w jednej sali, a obudził się w drugiej.  Na całe
szczęście nie wszyscy jeszcze wyjechali, można było np.  zobaczyć jak Dave
śpi  pod  stołem.   Póżniej kazano nam wyjść z budynku, wyszliśmy więc ale
nie  na  długo.   Podpisaliśmy  się  jakiemuś  gościowi na syntezatorach i
wróciliśmy  z powrotem, nie będziemy przecież siedzieć 5 godzin na dworcu.
Potem  już  tylko  przyszedł  jakiś gostek z gazety i się dziwił że to już
koniec.   Zrobił  kilka  zdjęć i odbił.Jako że pociąg mieliśmy coś koło 13
udaliśmy się na dworzec.  Przyjechał i do domu......

Ogólnie  party  było naprawde fajne.  Bufet był non stop otwarty, więc nie
było  większych kłopotów z jedzeniem.  Sklep monopolowy też był niedaleko.
Wkurwiający  byli  jedynie  Ci ochroniarze, którzy czepiali sić do każdego
kto  pił  choćby jedno piwo.  Za mała była również sala, w której odbywały
się  kompoty.   Było  za mało miejsc siedzących i duża liczba osób musiała
stać.   Na to party przyjechało tylko 210 osób co nie jest zbyt wygórowanľ
liczbą.   Gdyby  jednak  było  nas  więcej  to  nie  wiem  gdzie byśmy się
pomieścili  na  tej  sali.   Produkcje  były  naprawdę cieniutkie, jedynie
demko,  które  wygrało  czyli 'Lech' Frezeersów i demko Old Bullsów, które
zajęło  drugie  miejsce były na wysokim poziomie.  Reszta była taka sobie,
nienajgorsza.   Prócz  tego  na  party ukazało się kilka innych produkcji,
music  disk  Extenda, NTB#6, Bigoz#7, Fastidium#1 oraz któryś tam Zig Zag.
Kompletnych  wyników  to  jakoś  też  zdobyć  nie  mogłem,  nie tylko ja z
resztą.To troche dziwne, nie?

Tak  więc  party  uważam  za  naprawdę  udane  i  nie  żałuję,  że  na nie
pojechałem.  Szkoda tylko, że tak mało ludzi przyjechało no i że produkcje
nie  były  najlepsze.   Mam nadzieję, że za rok odbędzie się znów i będzie
tak  samo  fajnie  jak  tym  razem,  a  organizatorzy  poprawią  te  kilka
niedociągnięć.

                                                 To tyle......
                                                 KLAF OF SKULLS

Ps.   Pozdrawiam  wszystkie  zachlane mordy z Eastern Conference i hope że
znów się napierdolimy.....

Greetz to alkoholic:

Scraby/Picco
Walec/Appendix
Gizbern/Scalaris
Smile/Sacyopea
Dziulas/Saint Group
Bzyk/Skulls
Chaser/FCI
Dave/Vacuum
Sagrael/SAF
Xtd/Mystic
Ubiq/???
Hiv/Scum
Qix/Orbital/Vacuum ???
Skizo/BTN/Scum
Seba/FCI

...oraz reszta mord, z którymi miałem okazje coś tam wypić i Ci którzy się
najebali beze mnie (nieładnie)!

The  Knight:  OK, to jest pierwszy i ostatni raz, że publikujemy w GEDANIE
taki obszerny opis chlaństwa.  Ja wiem, że to frajda sobie powspominać ale
może mniej opisów drinkowania, a więcej konkretów, co?