Computer Art Festiwal - wrażenia

Party  to  odbyło  się  w  dniach  29-30 lipca w Bydgoszczy.  Jeśli dobrze
pamiętam  miało  odbyć  się  tydzień  wcześniej jednak organizatorzy mieli
podobno  jakieś kłopoty z załatwieniem sali czego efektem było przełożenie
całej  imprezy  o  tydzień.   Trochę mnie to wnerwiło ale postanowiłem, że
Jakoś przeżyję ten tydzień i nie wypiję odłożonej flaszki na tą jumprezkę.

No  i  pojechałem.   Najpierw  do  śmierdzącego  Tczewa, a potem prosto do
Bydgoszczy.   Podróż  minęła bez żadnych przygód, bo jechałem z spotkanymi
na dworcu początkującymi z pc sceny.  Byli nawet wporzo tylko byli troszkę
zakręceni.   Mieszkam  o  rzut  beretem  od  tego  miasta  więc po 2 czy 3
godzinach  byłem  na  miejscu.   Teraz tylko na autobus i prosto na party.
Autosan to jechał chyba z 40 minut i myślałem że chuj mnie spali.  Jak bym
miał  iść  tam  na  piechote  to  by  mi chyba nogi w dupę weszły.  No ale
wreszcie  doczekałem  się  i  znalazłem się na miejscu.  Na szczęście cała
zabawa z wchodzeniem była przeprowadzana sprawnie i długa kolejka posuwała
się szybko.  Zapłaciłem więc 150 tysięcy, dostałem identyfikator, szpilkę,
votkę  i  jakąś  dziwną reklamę, a co najważniejsze byłem już w środku.  W
pierwszej  chwili  luknełem  sobie  czy  nie widać gdzieś jakiejś znajomej
mordy,   ale  jakoś  nikogo  wypatrzeć  nie  mogłem.   Na  korytarzu  była
porozstawiana kupa pctów i innych niebieskich.  Gdzie niegdzie stała sobie
amiga czy komar, ale blaszaków było i tak więcej.  Postanowiłem, że uderzę
w  głąb to może kogoś spotkam.  Zrobiłem kilka kroków i znalazły mnie dwie
pijackie  mordy  czyli  Walec  i Smile.  Waluś zaniósł mój plecak do klasy
swojej  grupy i udaliśmy się do sklepu na piwo.  Tak w ogóle to te osiedle
to  fajna  wiocha.   Na  całe  szczęście  znaleźliśmy  sklep z alkoholem i
wypiliśmy sobie kilka Piwek.  Of coz wzięliśmy kilka ze sobą bo po chuj za
chwilę  wracać  no  nie.   Po  powrocie  i  wypiciu tych piwek spotkaliśmy
jeszcze  kilka pijackich mord i poszliśmy do jakiegoś lasu czy parku.  Tam
wypiliśmy  kilka  flaszek  i wróciliśmy.  Potem coś tam jeszcze piłem, ale
nie  bardzo  pamiętam  co.  No, a potem to się przekimałem ale nie napiszę
gdzie  bo  nie  wypada.   Poza tym kilka osób przerywało mi sen i z jednym
zamieniłem  kilka  słów,  kurwa!  Następnie spotkałem pijaka Sagraela i do
kompotów  chodziliśmy  sobie na piwo.  Przed monopolowym było chyba więcej
osób niż na party, ale to szczegół...he...

Oki.   Zaczęły  się  kompoty.   Na początek standardowo music i gfx compo.
Rewelacji  nie  było  ale  dało  się  przeżyć.   Tak  naprawde  to mało co
słuchałem  i oglądałem.  Organizatorzy połączyli te kompoty, czyli prace z
pc  i  amigi  były puszczane wspólnie.  Tego co było na komara to opisywać
nie  będę  bo  nie  oglądałem  tego  zbyt  uważnie  (bo mnie to raczej nie
interesowało,lepiej było wypić piwo (Hi Sagrael!).

Intro   compo.   Jeśli  chodzi  o  produkcje  na  niebieskiego,  to  muszę
powiedzieć  że  aż  było  miło  popatrzeć.   Niektóre  intra były naprawdę
niezłe.   Niestety  nie  można tego powiedzieć o tym co było wystawione na
amigę.   Jedyne  jeśli dobrze pamiętam intro wystawiło Illusion, ale i one
nie  było  niczym  szczególnym.   Tak  więc  i  ten  kompot  odbył się bez
większych  sensacji,  normalka!   Demo kompo czyli to na co wszyscy zawsze
czekają.   Swe produkcje wystawiły takie grupy jak:  Technology, Appendix,
UP,  Lamers  i  może ktoś jeszcze ale niestety nie pamiętam.  Ogólnie dema
nie  były  super  rewelacyjne  ale i nie były złe.  Najlepsze moim zdaniem
było  demko Appendixów, które naprawdę było niezłe.  Jeśli dobrze pamiętam
to było nawet kończone na party.  Poza tym można było posłuchać jak Zoltar
na  żywo wykonuje moduł do demka swojej grupy.  Oczywiście tego co leciało
z  głośników  nie  było  słychać  ale  Zoltar chciał chyba podnieść poziom
produkcji  śpiewając  na żywo, cool pomysł.  Next razem może organizatorzy
powinni pierdolnąć jakąś scenę obok screna hehe...

Po  kompotach  część  ludzi  poszła spać, część kopiowała stuff, niebiescy
grali  w  gierki, a większość chlała na trawce przed budynkiem.  Niektórzy
doszli  do wniosku, że party się skończyło i czas pojechać.  Osobiście nie
rozumiem  takich  ludzi.   Po  jaki  chuj się tłuc jakiś kawał drogi na te
kilka  godzin  by obejrzeć kompoty, a potem zaraz wyjechać.  Przecież copy
party  to nie tylko konkursy i stuff.  No, ale każdy robi co chce i to nie
moja sprawa.

O  5  rano organizatorzy ogłosili wyniki.  Tu wszystkich zaskoczyli bo nie
przyznali  nagród  za  intro na Amigę.  Kurwa, tu to się jeszcze zgodzę bo
produkcje  były bardziej niż chujowe, ale nie wiem czemu zostały połączone
wyniki  na  demo.  Efektem tego było to iż pierwsze miejsce zajeło demo na
blaszaka.  To przecież idiotyzm!  O takich rzeczach powinno się informować
prędzej,  a nie przy ogłaszaniu wyników.  Mogę się założyć, że gdyby grupy
wystawiające  demka  wiedziały o tym to nie wystawiły by swoich produkcji.
Jak  przypuszczam  organizatorzy  chcieli  zgarnąć  jak najwięcej kasy dla
siebie.   Acha,  party  te  organizowała  grupa  pc  Dark  Legions i znany
wszystkim Tilt.  Wszystko jasne, no nie !!!

Tak więc kolejne party dobiegało końca.  Większość ludzi zaczęła wyjeżdzać
rano  więc ja i Mars też tak zrobiliśmy i coś koło 9 wyszliśmy z bydyku by
udać się na dworzec.

Ogółem  biorąc  party  te  nie było złe i nie żałuję że na nie pojechałem.
Oczywiście  mogłoby być lepiej ale to szczegół.  Wiele osób uważa te party
za niewypał ale to chyba zależy od tego po co się na takie imprezy jeździ.

Organizacja  nie  była  rewelacyjna  ale  dało się przeżyć.  Jak niektórzy
pewnie  zauważyli  na  jumprezce  tej  byli  Ci  sami  ochroniarze  co  na
Gelloween.   Na  szczęście  nie  byli  tak bojowi jak na poprzednim party,
które  odbywało  się  w  tym  mieście i nikt nie został wyjebany w nocy na
pysk.  Niestety nie obyło się bez kradzieży i np:  Billemu zajebali plecak
z całą kupą dysków.  No kurwa, to już przegięcie!!!  Oprócz tego bufet był
chujowy.   Ciepłe  żarcie  skończyło  się  bardzo  szybko i jeśli ktoś był
głodny,  a  nie miał żarcia z chaty, to musiał wpierdalać chrupki czy inne
pierdoły.   Przydałoby się poinformować osobę, która prowadzi taki interes
na party aby zaopatrzyła bufet w większą ilość żarcia.

To  tyle  jeśli  chodzi o tą imprezę.  Do zobaczenia na party w Warszawie.
Zobaczymy jak tam będzie...
    
                                                        KLAF/SCALARIS


                              FAST MESSAGES
                              -------------
                        GREETZ to ALL  ALCOHOLICS.