ODA
                              Lenin/Freezers


                       Ja już nie chcę pisać "Ody"
                       Nie chce mi się lać tej wody
                        Lecz Katani jest brutalny
                         Drań bez serca, amoralny

                        Zaczął on mnie szantażować
                        Jakieś zdjęcia prezentować
                         Koniec końców mu uległem
                        I napisać coś przysięgłem

                         Więc napiszę o Chojnowie
                      Niechaj każdy z was się dowie
                         Cóż to była za imprezka
                         Aż się w oku kręci łezka

                      Chuj z dojazdem, prosta sprawa
                         Lecz prawdziwa ta zabawa
                          Rozpoczęła się na sali
                      Tam gdzie wszyscy ludzie spali

                          Sala była to niewielka
                        Dosyć mała, wręcz maleńka
                         Ludzi też nie było wielu
                      Kasy nie miał nikt w portfelu

                         Była na tej sali scenka
                           Teatralna, maluteńka
                        A na przodzie tejże scenki
                         Stał se obraz, maluteńki

                         Trzoda siadła za obrazem
                       Trzeba zacząć z ostrym gazem
                        Jakieś flaszki się zjawiły
                         Ryje też się rozjaśniły

                         I zaczęło się to chlanie
                         Te wspaniałe scenowanie
                      Na chuj siedzieć przed ekranem
                        Razem z całym tym majdanem

                        Lepiej siedzieć za obrazem
                         I pociągać raz za razem
                         Wszyscy żeśmy se gadali
                          I o scenie rozmawiali

                         Ach, żarliwe to dysputy
                       Nie tam jakieś głupie smuty
                         Pure scena tu siedziała
                         Część lamerska-kopiowała

                         Takie rzeczy się pamięta
                       Te rozmowy, to rzecz święta
                         Sama prawda tam pływała
                        Się z wódeczką pomieszała

                       Póżniej wszyscy się nachlali
                          Ci se spali, ci żygali
                          A lamerzy ci wytrwali
                      Wciąż niezmiennie kopiowali...

                     Lecz dzień drugi był wspanialszy
                       Jeszcze bardziej doskonalszy
                          Takie jakie były jaja
                         Nic nie odda, żadna baja

                      Ktoś tam rzucił hasło: piwo !
                         Trzoda się zerwała żywo
                         Wybiegliśmy sobie z sali
                          A lamerzy kopiowali...

                       Wpłynęliśmy gdzieś na miasto
                       Coś zjedliśmy, jakieś ciasto
                         I poszliśmy se coś wypić
                        By lamerom śmierci życzyć

                          Piwo rzeką się polało
                        Fajnie przy nim się gadało
                          My byliśmy już na fali
                          A lamerzy kopiowali...

                        Siedziliśmy w tej piwiarni
                          Sami ludzie ci mocarni
                          Ostro żeśmy se gadali
                           I poglądy wymieniali

                       Lecz piweczko się skończyło
                          Kasy trochę nam ubyło
                        Wrócliliśmy więc na party
                        Strojąc se po drodze żarty

                          Leżeliśmy na traweczce
                         Ryja macząc w buteleczce
                       Słońce nas po główkach pali
                          A lamerzy kopiowali...

                        Trawa była wręcz wspaniała
                         Mięciuteńka, zielonkawa
                         Się na drzewa gapiliśmy
                          O pierdołach gadaliśmy

                          Chwile były to cudowne
                         Fantastyczne, nieodzowne
                     Tak się właśnie friendship rodzi
                       Wśród lamerskiej tej powodzi

                       Nas pierdolą wszystkie dyski
                          Jakieś dema i odzyski
                     Na chuj nam ten stuff najnowszy
                   Dla nas friendship jest najzdrowszy

                     Na chuj siedzieć gdzieś na sali
                     Tam gdzie wręcz lamerstwem wali
                      Lepiej wygrzać się w słoneczku
                         Ryje mocząc w Jaboleczku

                        Niechaj mówi se kto chce:
                       Gdzie jeste SCENA, każdy wie
                      Reszta wszystkich tych dupali
                       Tylko się na stuffy pali...

                         Lećmy dalej z opowieścią
                      Trza się zająć second-częścią
                         Się ściemniało powolutku
                       Po nas nie czuć było smutku

                          Wszyscy byli ucieszeni
                      Swym friendshipem podkreśleni
                        Wkroczyliśmy znów do sali
                          A lamerzy kopiowali...

                         Póżniej były te kompoty
                       Tam polazły wszystkie cioty
                         Myśmy poszli zaś do baru
                       Tam gdzie pełno jest towaru

                         Jakaś dyska też tam była
                          Atmosfera bardzo miła
                          Żeśmy trochę poskakali
                          Jakieś piwko popijali

                        Szybko wszystko nam minęło
                        Mocno spanie nas ścisnęło
                        żeśmy legi gdzieś na sali
                          A lamerzy kopiowali...

                        Ranek smutnie się rozwijał
                         Każdy graty swoje zwijał
                         Ludzi wyjeżdżali z sali
                        Co niektórzy kopiowali...

                         Myśmy trochę posiedzieli
                        Wszyscy jakoś posmutnieli
                       Ludzie płaczą, się żegnając
                        Bagaż wspomnień zabierając

                       Jednak jeszcze jest nadzieja
                        Ta, co całe życie zmienia
                       że to wszystko jest początek
                      że friendshipu to zaczątek...

P.S.   Być  może  komuś  się  nie  podoba  ta Oda, ale nie chciałem w niej
opisywać  dokładnie  tego,  co  się  na Party w Chojnowie działo.  Wolałem
skupić  się  na  ogólnych  wrażeniach  z pobytu w tejże miejscowości, gdyż
pewien  jestem,  iż  szczegółowy  opis  całej imprezy znajdziecie w jakimś
innym  artykule.   Niech  żałują  ci,  co  Chojnowa  nie odwiedzili.  Było
naprawdę wspaniale...  Wasz

                                                         Lenin/Freezers