Lamer Party in 
                              CHÓJNICE 1994


Na  początek  sorry za nadliczbowe bluzgi w tym arcie ale jak człowiek się
wkurwi to popierdolony chuj go bierze i nie panuje nad klawiaturą.

Już  z  samego  początku było wiadomo, że party będzie strasznie pojebane,
ale  uznaliśmy,  że jedziemy tylko się napić, a do tego potrzebna była nam
nie tyle impreza co sam pretekst by wybyć z home na kilka dniów.

Ja sam pojechałem tam tylko dlatego, że to było blisko Wrocławia i...  ale
nie uprzedzajmy faktów - wszystko w swoim czasie.

Jumpreza  zaczynała  się  już  w  piątek  i  miała  obejmować Commodorki i
komputery (każdy chyba wie o co chodzi).  My ze swej strony postanowiliśmy
zebrać się późnym południem w piątek i...  napić się jeszcze we Wrocławiu,
a pojechać dopiero w sobotę.

Teraz  może  pominę  samą  popijawę,  gdyż nie jest to recenzja chlania we
Wrocławiu tylko chlania w cHÓJNICACH.

Do  pociągu  władowaliśmy się praktycznie bezproblemowo, kolejka ruszyła a
my  nic...   (większość  miała  kaca, a ja nie piłem ze względu na sprzęt,
który tym razem ze sobą zabrałem).  Po około dwóch godzinach dotarliśmy do
popierdolonego miasta, gdzie miało się odpierdalać popierdolone pARTY.

Sorry  za  bluzgi  ale  już  na samym początku uprzedzałem, że artykuł ten
będzie bardzo krytyczny.

Teraz  zaiwaniamy  mały  kawałek  na  piechtę  i  jesteśmy na miejscu.  Po
uiszczeniu   wstępu   zacząłem   rozkładać  sprzęt.   Dalsza  połowa  dnia
spierdoliła  na  kopiowaniu i puszczaniu dem.  Trochę wkurwiał mnie tłumek
komodorowców,  który zbierał się dookoła mojej 4000-ki (*), gdy puszczałem
jakieś  demka  na  Agę,  ale  żadne  przytyki  i  bluzgi nie pomogły, więc
zrozumiałem, że będę się musiał z tą komodorowską hołotą oswoić.

W  sumie  na  duprezę  przyjechało  coś  około  150  osób,  z czego 1/5 to
Amigowcy.   Byli  MAD  ELKS, TRSI, PIC SAINT LOUP, STATUS OK, INVESTATION,
MYSTIC, FREEZERS i ktoś tam jeszcze.

Około  południa  okazało  się,  że nie ma żadnych dem na compo, a przecież
główną nagrodą było pięć baniek.

Nagle  wszyscy rzucili się do komputerów i zaraz na monitorach zamajaczyły
się Seki, Trashe i inne assemblery.

Większą  ciekawostką okazało się, że organizatorzy nie mają żadnej Amigi z
Agą by poprowadzić gfx compo.

Po  południu  po  kompotach muzycznych i graficznych (swej 1200-ki użyczył
tym   debilom  Coroner/PSL)  przyłączyłem  się  do  biesiadującej  już  od
dłuższego  czasu  elity  amigowskiej.   Niby  mieli  oni nade mną przewagę
kilku(nastu)  kolejek,  jednak  ja  miałem o tyle lepszy od nich start, że
piłem  na  pusty  żołądek.   Szybko więc doścignąłem peleton ale wódka się
skończyła.

Nieopodal  syfrezy znajdował się nocny, który nagle oblężono i splądrowano
przez  mafię sycylijsko-amigowską (i Root czy Thegenerat nie mają się czym
chwalić w porównaniu z nami).  Teraz już alkoholu było dla trzy lub cztery
razy większej ilości osób niż nas było.

Po kilku kolejkach, przegadanych z Alis (sorry ale nie bardzo pamiętam jak
się pisze twoją, nową ksywę) i Leninem po prostu odpadłem.  Teraz mogli mi
zajebać  moją Amigę i monitor no i chuj.  Ja tam mam wszystko w dupie byle
się nie porzygać (co w końcu i tak zrobiłem).

Następny  przystanek to dyskoteka, znajdująca się w tym samym budynku.  Tu
migające  światła  wprowadziły mnie w pełny interlace, do tego stopnia, że
musieliśmy wyjść (czy po prostu wytoczyć się).  Przed dyskoteką zebraliśmy
się  i  rozpoczęła  się  dyskusja  na  temat animacji w demach (na tapecie
głównie gościły dwie ostatnie produkcje Tiltu).

Dyskutanci  byli  tak  przejęci  krytyką,  że  gdyby nadjechali na imprezę
autorzy  "Real-time  landskape'ów"  lub  innych "Real-Time animacji" to po
prostu oberwaliby wpierdol.

Teraz  wóda  dała nam znać o sobie i zorganizowaliśmy na dworze eliminacje
na  fractal-compo.   Po  eliminacjach  odbyły  się  finałowe  rozgrywki  w
ubikacji,  lecz  pierwszego  miejsca  nie  przyznano  ze względu na bardzo
wyrównany poziom uczestników.

Teraz kolej na Demo-compo.

Wystawiono  tu  dwa  demka  przygotowane  na  to  party  wcześniej i kilka
produkcji zrobionych na kilka godzin przed compo.

Wygrało  demo  "Down's  complex",  po  nim  demko plikowe Mad Elksów, a na
trzecim  miejscu  uplasowało  się "The Sru" grup:  Status Ok, Investation,
PSL.

I to by było w sumie wszystko.

Trzeba by jeszcze wspomnieć, że organizatorzy kompletnie zjebali compoty:

Pomylono  gfx'y  z  ray'ami,  a nagrody okazały się tylko takie wysokie na
zaproszeniu.

Uważam  (i  nie  tylko  ja),  że  to  po prostu było skurwysyństwo.  Jeśli
miałbym dać komuś za drugie miejsce w demo compo ukradzioną z wypożyczalni
kasetę  video  z  kursem  tańca towarzyskiego i opisy gier na PC-XT to nie
dałbym nic by się nie kompromitować.

Ja  w  sumie  uważam  party za udane, ale tylko dlatego, że nie pojechałem
specjalnie  na COPY PARTY, a pojechałem się po prostu napierdolić w gronie
fajnych kumpli i to tam znalazłem, ale poza tym nic.

Moja ocena (w skali 1-10)

Popijawa:  9,5
pARTY:  -45

                          BERSERKER/INVESTATION

(*) - ale kłerwa szpanuje.