PRIMAVERA PARTY '94 - MOJE ODCZUCIA... Jak zapewne wszyscy wiecie w kwietniu tego roku odbyło się kolejne Copy-party. Pomimo tego iż było to ok.2 miesiące temu chciałbym przedstawić wam moje odczucia po tymże party... Ja, Bartman i Jogurt z naszej grupy (jakby ktoś nie wiedział to chodzi o VACUUM) spotkaliśmy się u mnie dzień przed wyjazdem o godz.24.00. Miał jescze przyjechać jeden kumpel z naszej grupy ale niestety starzy go nie puścili (skandal!). No dobra. Pociąg mieliśmy o godz.4.00, a na miejsce party dojechaliśmy około godziny 11.00.Nie będę opisywał przygód w pociągu, gdyż to byłby temat na osobny artykuł! Powiem wam tylko, że ja i Bartman kupiliśmy se flaszkę (Krakus 0,7l) a potem to już chyba łatwo się domyślić. Na miejsce party doszliśmy (z pomocą Jogurta) bezpiecznie). Gdy weszliśmy do szkoły, w której miało odbyć się owe copy party doznaliśmy szoku! Było tam już chyba ponad dwieście osób. Wszyscy wokoło bawili się, śpiewali, puszczali fraktale, mazali po ścianach i w ogóle było cool! Dostaliśmy dosyć ładne idenyfikatory i vote-sheety oraz oczywiście zdarto z nas niezłą sumkę - 65.000 zł. No ale to nic. Skierowaliśmy się do góry, w stronę sal, które były zajmowane przez "partyzantów". Doczepiliśmy się do sali, w której stacjonowały takie grupy jak Obsession, Infection oraz inni. Na początku był tam mały nieład. Jednak znależliśmy kawałek miejsca na "rozbicie się" ze sprzętem. Jednak po podłączeniu wszystkiego do prądu okazało się że mój "kochany" monitor jebnął! Jak się potem okazało siadła synchronizacja. Sux! Do końca party byliśmy bez własnego sprzętu a biedny Jogurt miał skończyć naszą pierwszą produkcję - 40k intro. Miało to być coś specjalnego, ale jak wiadomo - siadł monitor i Jogurt stwierdził, że "pierdoli to, i że nigdy tego nie skończy...". No dobra... Poznaliśmy się z wszystkimi ludżmi przebywającymi obok nas, no i ruszyliśmy na zwiady. Spotkaliśmy kilku znajomych, a także poznaliśmy kilku fajnych ludzi. Cały wolny czas przed konkursami spędzaliśmy na poznawaniu nowych ludzi, długimi rozmowami na temat kodowania (hi Jogurt!), krytykowaniu i zachwalaniu czyichś modułów (hi Bartman!) oraz oczywiście na kopiowaniu najnowszego stuffu (uhmm...). W sumie panował fajny klimat, ale strasznie denerwowało mnie, że prawie każda grupa siedziała zamknięta w swojej sali jak w jakiejś norze, tak jakby odłączona od całego świata. Przecież jeżeli się nie zna danej grupy (...początki są zawsze trudne!) to strasznie głupio byłoby wejść do jakiejś sali, a tam powitało by Cię kilkanaście osób odwróconych w twoją stronę. I w tym momemncie "spalasz cegłę"... Inaczej jak się zna danych ludzi i daną grupę. A zresztą na korytarzach też było xtra! Można było popatrzeć na lekko mówiąc "pijanego" Petersa, który leżał w pozycji horyzontalnej a obok niego karteczka z napisem "człowiek, który się kulom nie kłaniał". Ach! Niezazdrościłem temu człowiekowi... Muszę zaznaczyć (na strasznie wielkiego plusa organizatorów!!!), że na samym dole znajdował się świetnie zaopatrzony bufet, pełen żarcia, którego jakoś tak szybko nie ubywało (jak to miało miejsce na innych tego typu imprezach). Nie brakowało tam "potraw" typu flaczki (flaszki?), bigos, kiełbaska na gorąco a poza tym hamburgery, hot-dogi i inne bestie. Ogólnie obsługa była dosyć miła, tylko szkoda, że na bigos czekałem z pięć minut! Konkursy się zaczęły! Niestety z małym delayem. Ale to nic. Przeznaczona była do tego specjalna, wielka sala sportowa. Sam środek sali był zajmowany przez organizatorów i ich sprzęt. W końcu powitał wszystkich Mr.Root no i zaczęła się zabawa. Najpierw crazy compo - "Pszczółka MAJA compo". Moduły były xtra, a jeden to tak obrzydził kumpla, że musiał udać się do ubikacji w celu "postraszenia kibla" (wódka rulez!). Tak na nieego wpłynął ten modulik. Crazy compo wygrał Jakub Husak. Muszę zaznaczyć, że ten człowiek wśród amigowców nie jest tak bardzo znany, ale pisze muzykę już od dawna (ale nie zespołu!) a mi znany jest jako jeden z najlepszych muzyków atarowskich. Tak, tak. Miałem kiedyś "małe" Atari i sądzę, że jest to dobry sprzęt, tak jak i C64 i inne gady... (oczywiście jak na swoje możliwości). Kontynuuję dalej... Po krótkiej przerwie rozpoczęło się music-compo. Niestety poziom wyselekcjonowanych modułów był bardzo żenujący. Nie przeszły moduły takich znanych muzyków jak Dreamer czy XTD i część publiczności była przez to bardzo rozdrażniona. Co niektórzy zaczęli (w czasie konkursu) tańczyć "pogo" ale zdawało mi się, że organizatorom (a głównie ochronie) bardzo się to nie podobało. Ciekawe czemu? A teraz słówko o modułach. Jak już mówiłem, nie były na najwyższym poziomie. Niektóre świetnie się zaczynały np.Blue Velvet ale za to dalsza część modułu pozostawała wiele do życzenia. Nie chcę tutaj nikogo krytykować, gdyż sądzę, iż prace były dobre ale jak na MUSIC COMPO powinny być o wiele lepsze i bardziej dopracowane. Było także kilka "konwersji" modułu z "ARTE" autorstwa MOBY'ego (może nie konwersji, ale wyrażnie było słychać skąd są sample!), a jak wiadomo moduły na oddane na taki "kompot" powinny być raczej oryginalne. Przyczepię się jeszcze do jednego modułu (tytułu nie podam). Było to chorobliwe techno... Kurwa! Jak coś takiego mogło przejść przez selekcję! A propos selekcji, to uważam, że powinna być ona przeprowadzana przez prawdziwych, scenowych muzyków a nie przez swapperów. Owszem, ci też są ważni, ale wybaczcie - do selekcji modułów??? Zresztą ja sam czasami piszę muzykę i mam z nią doczynienia na codzień. Ale to i tak są tylko moje odczucia... Następnym "kompotem" było gfx i ray-tracing compo. Tu prace były, moim zdaniem, na wysokim poziomie. Może trochę było ich za dużo, ale ludzie i tak się dobrze bawili (Chińczyk.aga rulez!)... Po tym konkursie zarządzono przerwę. I wcale mnie to nie dziwi. Część ludzi była bardzo znudzona, co niektórzy poszli spać. No i się zaczęło... DEMO COMPO ruszyło. Na samym początku jajcarskie demko z grupy Status O.K., które oczywiście wygrało. Po nim na drugiej pozycji - No Future z grupy Tilt. Ciekawostką było demo grupy Flying Cows - bulwersujący filmik porno, z dosyć ciekawymi fragmentami. Ciekawe, czemu "krówki" tak nafuckały na WFMH? Ale mniejsza o to. Poziom pozostałych dem był raczej średni, a nawet bardzo średni (niektóre dema były naprawdę cienkie). Strasznie wkurwiła mnie reakcja ludzi na demko niejakiego MSSa (jeśli pomyliłem xywę to sorry!). Przecież jak na pierwsze demo to i tak nieżle (samemu!). Po demo compo większość uczestników grzecznie ułorzyła się do snu. Intro compo było zapowiedziane na godzinę piątą rano... Ja niestety na tymże konkursie nie byłem, gdyż po prostu odpoczywałem. Pamiętam jedynie (przez sen), że w naszej sali w kółko leciał moduł AXEL D.'s VOICE ("...jedna baba drugiej babie wsadziła do dupy grabie..."). Poziom intr był wysoki i aż dziw mnie wziął, że takie intro jak 4U/Funzine było na czwartej pozycji! Moim zdaniem było najlepsze! ... Rano po ogłoszeniu wyników było już bardzo mało osób, więc i my ruszyliśmy w drogę... Ogólnie party było bardzo dobre. Organizacja była także nienaganna. Może trochę mały nieład spowodowała ogromna liczba uczestników (bo aż ponad 400). Było to moje drugie party, a to dlatego gdyż jestem (że tak powiem) "na scenie" jakieś pół roku. Ale to nie szkodzi abym sobie coś popisał. Mam nadzieję, że nikogo w tym artykule nie obraziłem (jeżeli tak to bardzo przepraszam!) i jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza to fucki proszę kierować do: DAVE/VACUUM [ustawa o ochronie danych osobowych - Lothar] P.S. STAMPS BACK !!!