RAPORCIK Z DRUGIEGO C-PATY W WARSZAWIE, czyli: "Nie wszystko piwo, co się klei!" Koncepcja: PETERS & XTD Antykoncepcja: chyba tylko pierdoleni księża Scenariusz: PETERS & XTD Reżyseria: PETERS & XTD Dialogi: Tylko zapamiętane Kostiumy: (patrz: DALTHON) Napoje: piwo, wóda i inne napoje niewiadomego pochodzenia Miejsce Akcji: szkoła im. "Demolki i Rozpiździelu" Czas Akcji: 6.11.1992 - 8.11.1992 Tekst: coding: XTD music: PETERS Teksty poboczne: coding: PETERS music: XTD Wcięcia: coding: PETERS & XTD music: PETERS & XTD gfx: BALCER Występują: JOKER: Kadi Dalthon Peters LUZERS: Pavelo Black Conrad POWER of NOTHING: Gruby THRILL KILL KULT: Mok S.S G-FORCE: Dr.Piotr OPEN the SKY Sir Tenley PIC SAINT LOUP: Scorpik Cloo KATHARSIS: Psv Raf Barnash Kola Backfire Tocont Cat Andy Brent GENERATION: Pic Fencer Himark Ara Skalniak CREDO: Tormentor Chronos Thanatos Maxym Bouli Pmpf Aps Imte Nemesis DEFENSYWA: Mały Partyzant Ira Sivy Denethor Ali Asterix Pepe Eyo Solar Abdul ACTION DIRECT: Sir Dex Ninja Don Kichot Mad Max Iceman Animal Jakub Husak Crougar Amigaman Dr.DF0 Little Horror Pic Cezar Moonprince Nibbler XTD INF: Katani Blood Crab Slaine Sagittarius Jackal Chuck Trantor Seju ANGELS of DEATH: Kokesz Jackson Kopernik Kane Gigo WARSAW PACK: Pentax HABIT: Senior Habit Junior OLD BULLS: Hudi The Generat Zbuka Shean Blind Sabe Gacuch Wasyl The Bill Sator Bycek Procesor T.P.S.M.: 101 No Named Hunter Kolo Kabo Aro INVESTATION: Przemek S. Norby Ziemniak Big Rob Tip Top Sodom THE SKULL: Due The Bax Szef Tmc Oscar CONSTELATION 64: Bad TERMOS: Match Jas GRACE PL: Uncle Mat Dixan05 Jet Muad'dib Butcher JAZZ: Bee Hunter Highlander TPP: Phantom Thorgal ROTTEN BRAINS: Edi Fusion Misiu HIRON: Matt Grey THE CLAN: Falcon'75 Rotten Thanatos Mephisto FREEZER: Solaris Einstein SUSPECT: Tom Trash Head Tracker Davy Kane Creator BFA Pillar Kalosz DELIRIUM: Profesor Geniusz Rafael Fast Gonzo DEFORM: Snoopy Irek P. Mad Mack Musashi Pluton Gde SEQ Kiniu PROXIS: Niuniek Blazon Pancho Spec Vidar Bert Caesar HYSTERIA: Graf TIC TAC: Lisiu BETA TEAM: Lovely Larsen Gunman FUTURE: Blind ELYSIUM: Kuba OTHERS: Sky Gaj MAD ELKS: Kopara Sca Fli Fly Mr.Dak DIOXIDE: Kurczak Power and Cray IGNITION: Chaser Twl Axmar John THERMOS: PP Shocker AKWILON: Janus BRAINIAX: TCDS Revisor DRUNKARDS: STVE MPO: Peem FUNZINE: Passat Mac.Ralph Saddam Jabbar CRAZY BOYS: Crazy Doctor Goonie Jester Kozi Thatcher WFMH: Brain Tori Mr.Soft Robin Thorgal Thunder Zybul Tagor Crime FLYING COWS Inc.: Plexa Echo Ufo Tiger Kebab: Mr.Raf Duddie DIGITAL FIRE: Lesiu Siemion TIGERS: Boss PEPSI DRINKERS: Chyras Strus Dark Piotrek Antek Maniak ALCHEMY: Cromax + Kasia Frodo Axel Vico CRACKEN: Jerzy SKODA DIABLO: D.C.S. Jordan NIEZALEŻNI: Bellu Wardol Mr.Ice Jarri Mr.Root Cyrehl Owl Chris Caterpillar Dlugi Michal Charles Kluge Jetboy Olaf Kaz Mzyga Vader Koval Lucky Ciomek Dempsey Dumpling Dodger Gazela Jarko Dabrowski Jarek Larous Fazi Adamsoft Siewiera Krzysztof Einstein Mustang SVS Rysiek Korsarz Marshall Kulfon Hali Draconus Warlok Za tą listę dziękuję Docentowi, który napisał program "wpisowy", oraz tym, którzy wpisywali się na nią (szkoda, że każdy w inny sposób). Mam nadzieję, że żadna grupa, ani osoba nie "wsiąkła". Ale lecimy dalej! Niestety, w tym raporcie będą dwa rodzaje osobnych, łączących się gdzieniegdzie wypowiedzi, gdyż nie męczyliśmy z Petersem ludzi wspólnie, a jedynie każdy na swoją rękę, spotykając się od czasu, do czasu przy kieliszku, tudzież piwku. Postaramy się jednak, aby ten raporcik był w miarę spójny, tak jak to było w poprzednich raporcikach. (Peters, powiedz coś! - X) (To działa! Nawet fajnie się tak dyskutuje z tobą gdy cię nie ma! - P) (A co, lepiej na odległość? - X) Tak więc zaczynamy! Dawno, dawno temu, gdzieś koło tego... Dostaliśmy zaproszenia i ucieszyliśmy się bardzo, bo zapowiadało się kolejne boskie C-Party w Warszawie. Zaproszenia były, zgodnie z zapowiedzią, kolorowe. Co prawda jednokolorowe, ale... skłamałem! Były dwukolorowe i gdyby nie "dżwi" to... Co prawda nie skakaliśmy z radości na tą wiadomość (wiadomo, ostatnie C-Party nie było szokujące), ale mieliśmy nadzieję, że ta impreza nie okaże się niewypałem. Na giełdzie w kolejarzu, gdzie handlujemy sobie gierkami, używając boskiego x-cOPY, nie doznajemy takich przeżyć, a tutaj nagle... co ja pierdolę! Jakie gierki! HANDEL?! Fuck this! Jeszcze raz. Na giełdzie w kolejarzu, gdzie dupki handlują sobie gierkami, oznajmiliśmy wszystkim grupom i grupkom tą wspaniałą wiadomość. Ludzie szaleli, wariowali, skakali po stołach dewastując komputery, łamali dyski, aż tu nagle... obudziłem się? Nie, nic się nie wydarzyło. FUCK! Wśród szalejących grup znajdowały się takie znakomitości, jak: SUSPECT, LUZERS, BRAINIAX, TETLOX, JOKER i ACTION DIRECT (w mojej osobie). Dla niektórych to C-Party było pierwszą tego typu imprezą, więc cieszyli się oni, jak gwizdki. I nagle, niewiadomo skąd... Co? Jest już... PIĄTEK! Piątek 6.11.1992! Stoimy na peronie dworca głównego w Gdyni, gdzie zebrało się sporo osób mających tylko jeden cel: przeżyć całe życie i odejść w spokoju! Coś nie tak... Chyba jednak celem było... No co? Oczywiście COPY PARTY! Na dworzec przyszedł Coza i się rozpłakał. On miał w domu małe "Alcatraz" i powiedział, że nie może jechać, ale jak mu się uda, to przyjedzie na drugi dzień. Pożyczyłem mu chusteczkę (haftowaną, co ma cztery rogi... zupełnie jak Coza), którą otarł łzy, pot z czoła, wilgoć z Pumpers'a i wiele innych rzeczy. Zwrotu chusteczki oczywiście nie chciałem (nie wypada... facet z pociągu). Na dworcu znajdowali się Luzersi w osobach Pavela i Black Conrada, Suspect w wielu osobach, Brainiax w dwóch osobach, Joker w kilku osobach, oraz Action Direct w mojej osobie. Było jeszcze kilku ludzi, którym się zapewne nudzi... Co? Gdzie? Kiedy? TERAZ! Peters splunął trzy razy (DWA I PÓŁ, kurwa, nie przeinaczaj faktów! - P) przez lewe ramię i trafił w Kalosza, który tym samym zgubił przyniesioną na szczęście podkowę, która uderzyła w nogę KANE'a, któremu to z kolei zbiło się lusterko, które miał w kieszeni, razem ze szklaną kulą i fusami od herbaty. Wszystko więc wskazywało na to, że podróż będzie udana, tym bardziej, że każdy wstał z łóżka lewą nogą, co zapewne wynikało z tego i z owego. Tak więc wjeżdża... POCIĄG! Najpierw wjechała lokomotywa... ciężka, ogromna... niech lepiej spływa! Coś tu nie gra. Aha! Kalosz nie wziął magnetofonu (nie będzie "CP-VOICES 2", a więc również PARTY-QUESTION z nowymi głosami). Wagony do niej podoczepiali, jeden dla ludzi, drugi dla wandali. I pełno ludzi w każdym wagonie, a w naszym jak gdyby przeszły... nieważne. Otoczyłem konduktora rewizyjnego i obgadałem z nim bilety. Obgadaliśmy je na wszystkie strony, że papierowe, że się szybko drą i że w ogóle nie warto ich kupować. Lepiej od razu zapłacić połowę ceny. Byliśmy pod tym względem z kanarem jednomyślni. Jak już się wszyscy zapakowali (my, czyli stado wandali), to się dopiero zaczęła prawdziwa podróż, czyli chlanie, palenie i... opowiadanie nieprzyzwoitych dowciapów. Nagle świst... Nagle... No co? Lokomotywa ruszyła! Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem, i kręci się w głowie BFA, bo już wypalić skręta i piwo wypić, a poza tym faza go chwyciła za telewizor (kolorowy, sprzedam tanio... meblościankę (jaką walizkę?)). Wyjechaliśmy z trójmiasta. Aha! Pociąg był nowy, nowiusieńki, taki że klamki lizać! Oczywiście nie doceniliśmy tego, ale to szczegół. Po cholerę take nowe pociągi podstawiają, jak inni je rozpierdalają? Na początku zaczęła się dyskusja: czy ktoś wziął dyski? Okazało się, że ależ owszem, czemu nie, gardłom też należy się. Ale większość preferowała twardyski i cyk! Z ciemności zalanego światłem peronu wynurzył się milczący człowiek mówiąc: "Trawka, trawka, komu trawki bo dostanę czkawki?" (czyżby przyszła Coza? - X). Zakupiliśmy od niego trawki, ale i tak dostał czkawki. Gdy pociąg ruszył do naszego przedziału zajrzał gościu i zaproponował nam kupno piwka. Grzecznie odmówiliśmy ("My mamy więcej od pana!"). Każdy po chwili rozłożył własne stoisko z napojami alkoholowymi, ale podaż przewyższyła popyt i wszyscy musieli własny towar skonsumować w pośpiechu (sorry, nie w pośpiechu, tylko w expresie, bo to był pociąg expresowy). Na początku, wbrew mitologicznym religiom, nie było chaosu (wbrew innym mitologicznym religiom nie było również krasnoludków - X) (w ogóle na party nie było chaosu (chaosa), gdyż nie przyjechał nikt z Sanity, za to był rozpiździel (bynajmniej nie Mr.Rozpiździel) - P). Chaos zaczął się później, gdy ludzie zaczęli kursować do kibla, lub do WARSu (jedno i to samo, z tym, że kibel jest za darmo), aż w końcu ktoś wyjął POLONEZA w... słoiku (to Gruby - X), a jako kieliszek służyło mu wieczko od tego słoiczka. Gdy ruszone zostały zapasy twardysków, zaczęło się robić gorąco (opary alkoholowe rozgrzewały powietrze wewnątrz pociągu). Ludzie zaczęli rezerwować sobie firanki PKP, odrywać podgłówki, rwać podłogi, sprawdzać wytrzymałość pociągu na różne żywioły (woda, ogień itp.). Pociąg chyba wytrzymał, nic nam nie mówił na ten temat (może się bał?). Kalosz po spożyciu dużej dawki etanolu zaczął dziwnie się zachowywać. Może aż za dziwnie, jak na taką dawkę. Nie był zbyt mile widziany w żadnym z zajętych przez nas przedziałów. Wszyscy wiedzieli, że może to się skończyć... I skończyło się, na dywanie jednego z przedziałów pojawił się elegancki, kolorowy fraktal ("O, makaronik! A tamto co to?"). Kalosz już powoli znajdował się w piątym wymiarze gdy pociąg wjechał na Dworzec Centralny. Jak przystało na prawdziwy pociąg, stanął na peronie, a przez megafony rozległo się: "Warszawa! Chołota wysiadać!". Wysiedli wszyscy, wynieśli Kalosza, który wyniósł ze sobą fraktala i zapuścił go na pobliskim śmietniku. Miejscowe żurki się ucieszyły, bo dostały świeżą porcję ciepłego jeszcze jedzonka. (Skończyła mi się koncepcja. Co ty na to, Peters? - X) (Jak na lato. Zgadzam się z tobą, że miejscowe żurki ucieszyły się. Miały wyżerkę przez dość długi okres czasu. No, ale przejdźmy do właściwego raporciku. - P). Kalosz chwilowo przestał nas interesować (nie był on aż tak interesujący), bo ujrzeliśmy machającego do nas Mr.Roota. Poza tym spotkaliśmy Scorpika i jego dziewczynę. Część z nas pojechała samochodem Roota, a reszta tramwajem (ja skromnie pojechałem samochodem - X) (nie chwal się Extend - P) (a co to, mój samochód? - X). Wejście na Party należało do rzeczy przyjemnych. Przyjemny był tłok w przejściu, identyfikatory, które dostaliśmy. Przyjemny był nawet napierdolony Mad Max, który na przywitanie zatańczył dla nas (to chyba było pogo). Alleluja, nie ma chuja, jesteśmy na C-Party. Zajebista szkoła, jest gdzie rzygać, jest gdzie spać i jest czym oddychać, pomimo nieciekawego stężenia powietrza. Był bufet, ale Kurwa zdzierała kasę za żarcie (bigosik był! - X). Zaczęliśmy chodzić po ludziach (Ałała, nie po ludziach - P) w celu wymiany uścisków dłoni. Nawiasem mówiąc, to: (( ( ) ))) )( (( ) ))(. (Czuję, że ktoś znowu czyta ten raporcik i sobie myśli: "zjebie nas, czy nie?", więc zapewniam was, że nie, chociaż... - X). Powinniśmy w tym miejscu zjebać... się z nóg, bo byliśmy trochę wcięci, ale nie aż tak bardzo. Teraz Peters powie wierszyk: Hahahahaha! Nie ma lewara, to będzie wiersz jednowersowy, a dwa ma przecież, więc problem z głowy. Teraz to ma już trzy, a jak napiszesz cztery, to pięć już będzie. Fuck! To jest wiersz bez rymów (a na początku był jeden, więc o co chodzi?). Chyba ten wiersz nam nie wychodzi. To nic nie szkodzi - Peters powiedział, przy czym zesrał się i już nic nie mówił. Extend zaingerował w moją twórczość, ja to wszystko pierdolę - PETERS. Teraz XTD powie wierszyk: Hahahahaha! Nie ma lewara, może weź BCP, nic nie mówię, hahahahahahaha, srały muchy - do poduchy, ale czemu przecinek? Co jeszcze? Ze dwa kleszcze. Weź postaw znak zapytania i nie pisz tego. Dobra. Nie piszę. Ale stwierdzam z czystym sumieniem, że bezczelnie nie ingerowałem w twórczość Extenda, w przeciwieństwie do niego. To może teraz ja się wypowiem (X). Miał być wierszyk, a Peters okazał się dyktafonem i nawet mój śmiech zapisał. Na szczęście w porę się wyłączył (taśma się skończyła). Ale co to ja chciałem? Aha! To jest raporcik, więc kontynuuję myśl. Po C-Party udaliśmy się na dworzec, żeby... Nie, nie. Nie tak szybko, to dopiero początek (chociaż Peters pewnie pamięta tylko koniec). (Co to za jakieś dziwne dygresje? - P) (Dygresje są to takie małe wypukłości na ciele grzyszczy zamieszkujących południowo-zachodnią część Chin, zresztą spytaj się Cromaxa... - X) (A konkretnie, jak one wyglądają? - P) (Spytaj się Cromaxa - X) (co to za odpowiedź? Cromax miał kłopoty z drewnem. - P). Tak więc... Niech no luknę, co było wyżej w raporciku. Wierszyk, drugi wierszyk, zapowiedź wierszyka, komentarz, "naiwasem mówiąc" i... Właśnie! Zaczęliśmy chodzić po tych biednych ludziach, z których każdy okazał się być istotą inteligentną. Ja (P) z Dalthonem, Pavelem, Stvem i Gazelą poszliśmy po paliwo płynne. Zauważyliśmy, że dookoła party pełno było wraków samochodów. Po party ich ilość na pewno się zwiększyła. Gdy wróciliśmy na party zaczęło się robić coraz weselej, a Mr.Root krążył i uświadamiał sobie, że z party robi się wielka libacja. I było to zgodne z prawdą (tak w połowie - X) (to znaczy na łeb po połowie - P). Ci, którzy mieli dostęp do sprzętu przegrywali sobie rożne programiki, coś tam robili itp, itd (nie, nie, nie!!! - X) (nie ma sprawy - P), ATD. Inni mieli dostęp do innego sprzętu i... Nie ma porównania! Inni zostają w tyle. Sz.P. Peters udostępnił mi klawiaturę. Jak się macie? Myk, myk, piszę dalej. Ludzie byli na tyle fajni, że od kilku osób dostałem piwo (bardzo dobre zresztą, bo takie piwo, które się dostaje, smakuje najlepiej). Peters gdzieś tam sączył połówkę (niejedną - P), a ja gdzieś tam sączyłem od ludzi piwo i było cool. Cool też był na party i był też Hudinsky. Jaki to jest zajebisty człowiek, to nie pytajcie. Cromax zjawił się dopiero na drugi dzień, ale o tym napiszę dopiero na drugi dzień, podczas opisywania drugiego dnia. Fajne nowe grupy się potworzyły. Były tam m.in.Credo i Defensywa, czyli nowi weterani polskiej sceny. Coś nie tak? Jak się nie zna wyrazów obcych, to się ich nie implementuje! (Nie mam co pisać, Peters - X) (Przypominam, że hasło należy do kategorii rzecz - P). Tak więc, biorąc pod uwagę powyższe nawiasy, zakręcę kołem. Brrrrrrr... rrr... rr... r... r... r... cyk! Pięć złotych za każdą spółgłoskę! Wybieram spółgłoskę "A", jak "bAletnicA". Peters, co znajduje się na kole? Dyski wodne, a to wszystko we wspaniałej lodówce z odkurzaczem na lewym błotniku. Ale wracając do hasła... Wygrał pan! Hasło brzmi: AAAAAAAAAAALE BZDURY PIERDOLĘ! Nie ma co rąbać, przechodzimy do raporciku. Wyjątkowo dużo ludzi poznałem, wyjątkowo dużo ludzi mnie szukało (X) i wyjątkowo mało ludzi zdołało mnie znaleźć, chociaż ja znalazłem wszystkich. Mmmmmm... "No, oczywiście tankowaliśmy" - P. "It's a pity!" - Ninja. "Nikt nie był napity... no, może troszeczkę..." - P. "Cytując cudze słowa, użyłem cudzysłowów, bynajmniej nie poniekąd, co ty na nie to?" - X. "Ja nie to..." - P. Pytanie za 100 punktów. (On kłamie, za 99 punktów! - P). Ile czasu będziemy jeszcze pierdolić? (odpowiedź zawarta jest w tekście - użyj stopera - X, P(?), B(?), P(???), CH...(???)). Pavelo chciał z nami pisać ten raporcik, ale... ale nikt go nie lubi i nie będzie pisać! Zresztą, ciężko by było przez telefon pisać raporcik. Pierwszy dzień mijał. Właściwie, to było fajnie, bo ludzie byli fajni. A ja jakoś nie mogłem zasnąć, a kiedy się kładłem spać, to... inni już wstawali, więc tak się rozpoczął... DRUGI DZIEŃ C-PARTY! Z samego rańca przyszedł Zbyszko z Bogdańca. Wszyscy go przywitali i zobaczyli, że niesie ze sobą Kaczkę Dziwaczkę. Widać wesoła ta nasza kaczka, bo się wyrwała na Party z krzaczka, tego nad rzeczką, bo tam mieszkała, dlatego była taka skurwiała. Jakby nie mówić, było wspaniale, gdyby nie piękne, wielkie fraktale. I pełno ludzi w każdym wagonie, a w jednym krowy, a w drugim słonie... Zaraz, zaraz. W KAŻDYM wagonie miało być PEŁNO ludzi, więc coś tu się nie zgadza. Ale was Brzechwa w chuja zrobił! Następną sprawą na C-Party było wylosowanie składu Jury. Losować Scorpik, co ustaliłem wcześniej, więc przygotowałem dość trudne do otworzenia losy. Pomimo potu na czole, udało się jednak wylosować kilku ludzi. Byli nimi: Root, Raf, Gacuch i Mad Max. Ponieważ sz.p.Raf nie pojawił się na czas, zastąpił go Scorpik. Potem było to, co było już wcześniej, czyli tankowanie. Cloo się zjawił. Hudinsky i Cool pokłócili się ze Scorpikiem. Cromax chodził we wszystkie strony, a C.Kluge kręcił się wokół siebie i okolicznego sprzętu. Do Kloss competition nikt nie podszedł poważnie, a szkoda. Ja nie robiłem Klossa, jak sugerują to inne magazyny (tym razem nasz raporcik nie jest pierwszy). Kloss był autorstwa Hudinsky'ego z paroma moimi poprawkami. Czarną robotę odwalił więc Hudinsky. W zasadzie można powiedzieć, że moduł jest wspólny. "Buuueeeeee-competition" było udane. Wygrał... nie pamiętam. Na big-screen'ie leciały jakieś video-dema i dema. Był pokaz możliwości komputera Amiga 4000. Wielu ludzi zaczęło dochodzić do wniosku, że czas przeprowadzić selekcję. Zabrałem dyski z modulesami i poszedłem, wraz z jury, do sali z komputerem i wzmacniaczem. Dźwięk był bardzo dobry, więc można było uczciwie dokonać selekcji. Po wielu cierpieniach i mękach (selekcja to nie taka prosta rzecz) zostało wybranych 14 modułów z ponad czterdziestu. Były to prace, które według jury, były najlepsze, więc jakiekolwiek uwagi zachowajcie dla siebie (tak swoją drogą, to możecie sobie wyobrazić, co odpadło, chociaż prawdę mówiąc, niektóre z tych, co odpadły nie były takie złe, ale tylko NIEKTÓRE). Wyszedłem na salę i zobaczyłem gromadę ludzi. Zasiadłem do komputera i zapuściłem Tracker'a. Wokół mnie kręciła się masa ludzi, którzy jakoś nie bardzo pozwalali mi prowadzić compo. Jakiś dupek przyniósł sprzęt, który okazał się być niewypałem, ale o tym napisałem już w artykule "PRZEPROSINY", gdyż wypadało mi, pomimo wszystko, przeprosić muzyków za to, że ich moduły zostały w tak chamski sposób potraktowane. Gdyby komuś chciało się ustawić sprzęt, to byłoby fajnie, ale każdy tylko siedział na dupie, a ci, którzy nie siedzieli, czekali, aż się zwolni miejsce. Było to następne dupowate music-competition. Jedynie w Gdyni, gdzie było jednak zbyt mało osób, aby brać to compo pod uwagę, ktoś pomyślał, że zwykły wzmacniacz i dobre kolumny, to wystarczający sprzęt, aby dźwięk był dobry. Ale koniec narzekań. Oto trzej zwycięzcy: 1 - JAKUB HUSAK / ATD 2 - Przemek S. / InvestatioN 3 - Mr.Root / niezale?ny Team Tym razem w podawaniu charts'ów wyprzedziły nas inne magazyny, więc ograniczymy się do podania pierwszych miejsc. Następnym compo było gfx-compo. Dużo było skanów. Kurwa! Dlaczego w Polsce tak mało jest dobrych grafików?! Odpowiedź jest prosta - jak się cioty biorą za coś, czego nie potrafią, to zostaje im tylko skanowanie. Peters był najebany na compo, więc nie bardzo cokolwiek widział (prawda Peters? - X). W GFX-compo wygrali: 1 - ANIMAL / ATD 2 - 3 - Następnie było DEMO-COMPETITION, ale ja byłem za bardzo wkurwiony na swoją grupę, którą pilnowałem i nie obejrzałem dem na compo. Może Peters coś tutaj wstawi na ten temat. Prawdę powiedziawszy, to potem... nogi śmierdzą. Ale tak poważnie, pół żartem, pół serio, a właściwie to żartując na całego, pragnę stwierdzić, że później to ja piłem to i owo. Wypełniałem ankietę dla GENERATION (do PRZYPADKOWNIKA) i robiłem wiele innych rzeczy. Rozmawiałem z masą ludzi, których potem nie bardzo mogłem zapamiętać, ale tych, których zapamiętałem, to już nie zapomnę (chyba). W ogóle, to sorry, ale taki już jestem (jak mnie ktoś lepiej pozna, to stwierdza z reguły zupełnie co innego, niż na początku, więc sam już nie wiem, co mam robić. - X). I tak oto, nie wdając się w szczegóły nadszedł, po nocy pełnej niespodzianek... DZIEŃ TRZECI, ODJAZDOWY! Ludzie się zwijali (z bólu, ze śmiechu), a jak się zwinęli, to pojechali. Ja się uspokoiłem po DEMO-COMPO (byli członkowie grupy ATD, a szczególnie NINJA, wiedzą o co chodzi). My w koncu też się zwinęliśmy (po skopiowaniu kilku ciekawych rzeczy od kilku ciekawych ludzi) i pojechaliśmy do domu. Na peron wjechał pociąg (najpierw lokomotywa...), do którego wsiedliśmy. Bez niespodzianek. Gadaliśmy przez całą drogę powrotną. Aha! Grupa SUSPECT (poza BFA i Kaloszem) jak zwykle odjechała zaraz po competition, na drugi dzień (czyżby tylko po to jeździli na C-Party?). W sumie było fajnie. Komentować się nie chce, bo było po prostu fajnie. Fajne było to i tamto, a do minusów tego C-Party można zaliczyć: - --- - ---------- - -- ---- --- -- ----- ----- -- - - - - - - -- ---- -- - - - - -- - Aha! Jeszcze tylko wymienię wszystkie plusy: ++ + + + ++ + + + +++++++ + ++ +++ ++++++ +++ + ++ ++ +++ + + ++ ++ + + + + + ++ + + + ++ ++ ++ ++ + ++ No to wszycho... lera już mi po klawiaturze chodzę. PAC!